niedziela, 30 września 2012

Koulrofobia dla początkujących

Klaun jakiś taki cokolwiek nieprzyzwoity, ale co poradzę; tak się chlapnęło. Przy tej technice atramentum influit ubi vult, ja się jedynie dostosowuję.

wtorek, 18 września 2012

Andalucía por sí, para España y la humanidad

 W najnowszym numerze National Geographic Traveler - moja mapa Andaluzji.

 El Hombre sin nombre. Na pustyni Tabernas kręcono spaghetti westerny, między innymi całą Trylogię Dolarową Sergio Leone.

 Puente Nuevo w Rondzie. Ronda to wyjątkowo piękne i nieprawdopodobnie malowniczo położone  miasteczko, co oficjalnie mogę poświadczyć, bo byłem, zwiedziłem, i w połowie zwiedzania przeżyłem traumę, bo skończył mi się film w aparacie, a akurat nie było gdzie kupić nowego (bo niedziela, bo sklep zamknięty, bo coś). To było jeszcze w dawnych czasach, kiedy fotografia cyfrowa dopiero raczkowała, a człowiek liczył każdą klatkę i trzy razy się zastanawiał zanim nacisnął spust migawki. Nie to co teraz, kiedy długość spaceru fotograficy mierzą nie w kilometrach bądź w godzinach, ale w gigabajtach zapchanych kart pamięci.

 Alhambra w Grenadzie (nie byłem, niestety). Nie mogę się oprzeć pokusie zacytowania: 

Już w gruzach leżą Maurów posady,
Naród ich dźwiga żelaza,
Bronią się jeszcze twierdze Grenady,
Ale w Grenadzie zaraza.

Broni się jeszcze z wież Alpuhary
Almanzor z garstką rycerzy,
Hiszpan pod miastem zatknął sztandary,
Jutro do szturmu uderzy.

El toro bravo

czwartek, 13 września 2012

W aeroplanie



Dzisiaj wypadają sto osiemnaste urodziny Juliana Tuwima. Łodzianie świętują, a ja bardzo się cieszę, że przy okazji mogłem (dzięki uprzejmości Naszej Księgarni i nieustającej wierze we mnie Michała Kędzierskiego) dorzucić swoją skromną cegiełkę.

Edit: Drogi Czytelniku i Oglądaczu.
Nie, nic złego nie stało się z Twoimi oczami. Przyczyna, dla której tekst (doskonale Ci zapewne znanego) wiersza Juliana Tuwima stał się na powyższych ilustracjach całkowicie nieczytelny jest następująca: Fundacja im. Juliana Tuwima i Ireny Tuwim, będąca jedynym właścicielem autorskich praw majątkowych do wszystkich utworów Juliana Tuwima i Ireny Tuwim, prowadzi, jak się okazuje, niezwykle restrykcyjną politykę dotyczącą używania tekstów obojga autorów w materiałach promocyjnych. Najwyraźniej posty na moim blogu zostały uznane za materiały promocyjne, bo zostałem stanowczo poproszony o usunięcie z nich towarzyszących ilustracjom wierszy. Ponieważ doszedłem do wniosku, że prezentacja rozkładówek bez warstwy typograficznej psuje ich kompozycję, postanowiłem tekst pozostawić, lecz jednocześnie zamienić go w ciąg niemożliwych do odczytania rozmazanych plam.
Jeżeli, Drogi Czytelniku i Oglądaczu, cisną Ci się w tej chwili na usta wykrzykniki typu „absurd!”, „idiotyzm!”, „paranoja!”, „co za czasy!” tudzież inne, być może bardziej dosadne, to wiedz, że masz moje pełne poparcie.
Gdybyś natomiast chciał mimo wszystko odświeżyć sobie treść wiersza, do którego ilustracje prezentuję w tym poście, to znajdziesz go na przykład tutaj.

sobota, 8 września 2012

Yo-yo-yo-yo-yoda

W  przerwie między prezentacją kolejnych ilustracji do wierszy Juliana Tuwima - mój gwiezdnowojenny fanart, wykonany na prośbę pewnego młodego człowieka, który przypadkiem nie tylko jest moim imiennikiem, ale również podziela moją sympatię do pewnego niedużego, zielonego muppeta, posiadającego rzadką umiejętność wyciągania x-wingów z bagna bez użycia żadnych narzędzi.

środa, 5 września 2012

Halo, halo!



Kolejny nieśmiertelny klasyk z przygotowywanej przez Naszą Księgarnię antologii Julian i Irena Tuwim Dzieciom, do której miałem przyjemność* robić ilustracje.

-------------------------------------------------------------
*Nie jestem pewien, czy "przyjemność" jest właściwym słowem. Jeżeli już, to raczej na zasadzie "udręka i ekstaza", ze wskazaniem jednak na udrękę.


Edit: Drogi Czytelniku i Oglądaczu.
Nie, nic złego nie stało się z Twoimi oczami. Przyczyna, dla której tekst (doskonale Ci zapewne znanego) wiersza Juliana Tuwima stał się na powyższych ilustracjach całkowicie nieczytelny jest następująca: Fundacja im. Juliana Tuwima i Ireny Tuwim, będąca jedynym właścicielem autorskich praw majątkowych do wszystkich utworów Juliana Tuwima i Ireny Tuwim, prowadzi, jak się okazuje, niezwykle restrykcyjną politykę dotyczącą używania tekstów obojga autorów w materiałach promocyjnych. Najwyraźniej posty na moim blogu zostały uznane za materiały promocyjne, bo zostałem stanowczo poproszony o usunięcie z nich towarzyszących ilustracjom wierszy. Ponieważ doszedłem do wniosku, że prezentacja rozkładówek bez warstwy typograficznej psuje ich kompozycję, postanowiłem tekst pozostawić, lecz jednocześnie zamienić go w ciąg niemożliwych do odczytania rozmazanych plam.
Jeżeli, Drogi Czytelniku i Oglądaczu, cisną Ci się w tej chwili na usta wykrzykniki typu „absurd!”, „idiotyzm!”, „paranoja!”, „co za czasy!” tudzież inne, być może bardziej dosadne, to wiedz, że masz moje pełne poparcie.
Gdybyś natomiast chciał mimo wszystko odświeżyć sobie treść wiersza, do którego ilustracje prezentuję w tym poście, to znajdziesz go na przykład tutaj.

niedziela, 2 września 2012

Okulary

Kolejna rozkładówka z antologii Julian i Irena Tuwim Dzieciom, która jesienią ukaże się nakładem wydawnictwa Nasza Księgarnia.

Edit: Drogi Czytelniku i Oglądaczu.
Nie, nic złego nie stało się z Twoimi oczami. Przyczyna, dla której tekst (doskonale Ci zapewne znanego) wiersza Juliana Tuwima stał się na powyższej ilustracji całkowicie nieczytelny jest następująca: Fundacja im. Juliana Tuwima i Ireny Tuwim, będąca jedynym właścicielem autorskich praw majątkowych do wszystkich utworów Juliana Tuwima i Ireny Tuwim, prowadzi, jak się okazuje, niezwykle restrykcyjną politykę dotyczącą używania tekstów obojga autorów w materiałach promocyjnych. Najwyraźniej posty na moim blogu zostały uznane za materiały promocyjne, bo zostałem stanowczo poproszony o usunięcie z nich towarzyszących ilustracjom wierszy. Ponieważ doszedłem do wniosku, że prezentacja rozkładówek bez warstwy typograficznej psuje ich kompozycję, postanowiłem tekst pozostawić, lecz jednocześnie zamienić go w ciąg niemożliwych do odczytania rozmazanych plam.
Jeżeli, Drogi Czytelniku i Oglądaczu, cisną Ci się w tej chwili na usta wykrzykniki typu „absurd!”, „idiotyzm!”, „paranoja!”, „co za czasy!” tudzież inne, być może bardziej dosadne, to wiedz, że masz moje pełne poparcie.
Gdybyś natomiast chciał mimo wszystko odświeżyć sobie treść wiersza, do którego ilustrację prezentuję w tym poście, to znajdziesz go na przykład tutaj.

sobota, 1 września 2012

Nagle zjawia się pan Słowik

 Po dwóch miesiącach martwej ciszy w eterze, Kapitan Kamikaze powraca z nową winietką i nowymi obrazkami!
Uzyskałem właśnie specjalne pozwolenie na ujawnienie części projektu, nad którym wypruwałem sobie flaki od końca marca do końca lipca, a mianowicie ilustracji do książki Julian i Irena Tuwim Dzieciom, która ukaże się jesienią nakładem Naszej Księgarni. Będzie to licząca sobie dobrze ponad 250 stron antologia twórczości dla dzieci wielkiego poety i jego nieco mniej znanej siostry, pamiętanej głównie jako autorka polskiego przekładu Kubusia Puchatka.
Będę sukcesywnie wrzucał na bloga wybrane rozkładówki (powstało ich w sumie sto, więc materiału jest sporo), zatem zapraszam do regularnych odwiedzin i jednocześnie obiecuję, że tak długi jak ostatnio przestój w pojawianiu się nowych postów w najbliższym przynajmniej czasie nie powinien mieć miejsca. 
Na początek: wiersz o artyście, który cokolwiek zatracił poczucie czasu i kazał na siebie czekać. W sumie dość a'propos.


Edit: Drogi Czytelniku i Oglądaczu.
Nie, nic złego nie stało się z Twoimi oczami. Przyczyna, dla której tekst (doskonale Ci zapewne znanego) wiersza Juliana Tuwima stał się na powyższej ilustracji całkowicie nieczytelny jest następująca: Fundacja im. Juliana Tuwima i Ireny Tuwim, będąca jedynym właścicielem autorskich praw majątkowych do wszystkich utworów Juliana Tuwima i Ireny Tuwim, prowadzi, jak się okazuje, niezwykle restrykcyjną politykę dotyczącą używania tekstów obojga autorów w materiałach promocyjnych. Najwyraźniej posty na moim blogu zostały uznane za materiały promocyjne, bo zostałem stanowczo poproszony o usunięcie z nich towarzyszących ilustracjom wierszy. Ponieważ doszedłem do wniosku, że prezentacja rozkładówek bez warstwy typograficznej psuje ich kompozycję, postanowiłem tekst pozostawić, lecz jednocześnie zamienić go w ciąg niemożliwych do odczytania rozmazanych plam.
Jeżeli, Drogi Czytelniku i Oglądaczu, cisną Ci się w tej chwili na usta wykrzykniki typu „absurd!”, „idiotyzm!”, „paranoja!”, „co za czasy!” tudzież inne, być może bardziej dosadne, to wiedz, że masz moje pełne poparcie.
Gdybyś natomiast chciał mimo wszystko odświeżyć sobie treść wiersza, do którego ilustrację prezentuję w tym poście, to znajdziesz go na przykład tutaj.