tag:blogger.com,1999:blog-6102607654557901691.post1083652140734374574..comments2023-09-29T14:42:24.932+03:00Comments on Kapitan Kamikaze: Hu łoczys de łoczmenAdam Pękalskihttp://www.blogger.com/profile/02741906313495557840noreply@blogger.comBlogger9125tag:blogger.com,1999:blog-6102607654557901691.post-16957444565231353172009-03-16T20:50:00.000+02:002009-03-16T20:50:00.000+02:00Masz całkowitą rację. Po co przerabiać doskonały k...Masz całkowitą rację. Po co przerabiać doskonały komiks na film, choćby i zgrabny, jeżeli nic w nim poza wiernością oryginałowi nie zaskakuje (no, może tylko dzyndzel Doktora Manhattana)?<BR/><BR/>W ogóle mam wrażenie, że w popkulturowej kinematografii źle się dzieje - filmy są wprawdzie coraz wystawniejsze i coraz bardziej zaawansowane technicznie, ale nie tworzą już własnej nowej jakości, tylko po raz dziesiąty przetrawiają książki, komiksy, gry, kreskówki, albo, o zgrozo, zgoła zabawki (casus "Transformers"). Gdzie są nowe Starwarsy? (i nie chodzi mi tu o kolejny niepotrzebny sequel, prequel albo animowany serial, tylko o stworzenie filmu, który w obecnych czasach byłby równie świeży i oryginalny jak Gwiezdne Wojny na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych). Ni ma, panie. Łatwiej wykorzystać już istniejące universum ze znanymi bohaterami, niż stwarzać nowe.<BR/><BR/>Jeśli chodzi o adaptacje powieści, to stosunek mam już bardziej ambiwalentny ("Ojciec Chrzestny" to przecież adaptacja, w dodatku kongenialna) - czasami powstaje wielkie kino, a czasami tylko wielkie streszczenie lektury szkolnej.<BR/>A czasami adaptacja po prostu zabija pierwowzór, i to nie dlatego, że jest tak zła, tylko dlatego, że jest tak sugestywna.<BR/>Wiem, że nie lubisz Jacksonowej wersji "Władcy Pierścieni", ja akurat lubię. Nawet bardzo.<BR/>Ale czasami nachodzi mnie myśl, że byłoby lepiej dla wszystkich miłośników Tolkiena, gdyby ten film nigdy nie powstał. Dlaczego? Bo odebrał mi znaczną przyjemność z czytania książki - kiedy czytałem "Władcę" w dawnych dobrych czasach, wyobraźnia hulała mi jak szalona - jak właściwie wyglądali ci orkowie? A elfy? A taki Drzewiec? Do dzisiaj mam gdzieś w kompie sporą kolekcję rozmaitych ilustracji do książek Tolkiena, rysowanych przez różnych artystów; co człowiek to zupełnie inny świat, weź takiego Cora Bloka na przykład - genialna rzecz.<BR/>Tymczasem ogrom wizji filmowej w połączeniu z nachalnym marketingiem narzucił w sumie jedyną słuszną wizję Śródziemia; teraz już zawsze, czytając książkę, będzie mi przed oczyma stawał Aragorn z gębą Viggo Mortensena, Legolas wyczyniający rozmaite Sindarin-Fu z łukiem i sztyletami, mumakile jak mastodonty, orkowie tacy, hobbici owacy, Gollum śmaki, itd. itp.<BR/><BR/>Przepraszam, ta dyskusja stała się już tak geekowska, że aż mi się słabo robi.<BR/><BR/>Enyłej, reasumując, "Watchmenów" zobaczyć mimo wszystko warto. Ogląda się OK i ścieżka dźwiękowa też b. nastrojowa.Adam Pękalskihttps://www.blogger.com/profile/02741906313495557840noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6102607654557901691.post-19126676663687606482009-03-16T01:42:00.000+02:002009-03-16T01:42:00.000+02:00Adasiu, nie wiem. Szczerze mówiąc nie wiem, bo jes...Adasiu, nie wiem. Szczerze mówiąc nie wiem, bo jeszcze filmu nie widziałem. Natomiast to, że nie widziałem, wcale nie przeszkadza mi brać udziału w dyskusji. <BR/><BR/>A propos, dla mnie sam pomysł jest poroniony. Taki film jest nikomu nie potrzebny - no, może poza chciwą wytwórnią, która chce zarobić. Po prostu nie ma sensu robić adaptacji komiksów, baletów, wierszy, gier video, oper, piosenek, reklam, teleturniejów i powiedzonek. <BR/><BR/>Uprzedzając kolejne pytanie - tak, również książek nie należałoby ekranizować, a przynajmniej tych poczytnych. Bo taka filmowa adaptacja musi czuć się jak obecny wokalista The Doors - znaczy się nie może być sobą, nie może stać się kimś, na kogo ludzie czekają.<BR/><BR/>Ogólnie - captain obvious to the rescue!! - dobrze jak film jest filmem, komiks komiksem, książka książka i tak dalej. <BR/><BR/>Ale to temat na osobną dyskusję, w której chętnie wezmę udział, gdy tylko opadną emocje po mojej wypowiedzi, a ja kapkę się prześpię.<BR/><BR/>Ukłony.zorzynekhttps://www.blogger.com/profile/04550726160684662271noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6102607654557901691.post-47264109509146877702009-03-16T00:13:00.000+02:002009-03-16T00:13:00.000+02:00A w miejscu, gdzie Twój przedmówca zgadza się ze s...A w miejscu, gdzie Twój przedmówca zgadza się ze swoim przedmówcą, rozumiem - nie zgadzasz się? :-)Adam Pękalskihttps://www.blogger.com/profile/02741906313495557840noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6102607654557901691.post-44431472541117997992009-03-15T22:45:00.000+02:002009-03-15T22:45:00.000+02:00Ano. Pozwolę sobie się zgodzić z przedmówcą, w mie...Ano. Pozwolę sobie się zgodzić z przedmówcą, w miejscu, gdzie nie zgadza się ze swoim przedmówcą.zorzynekhttps://www.blogger.com/profile/04550726160684662271noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6102607654557901691.post-81308384519174358992009-03-15T21:02:00.000+02:002009-03-15T21:02:00.000+02:00My point exactly, przynajmniej jeśli chodzi o Watc...My point exactly, przynajmniej jeśli chodzi o Watchmenów. <BR/><BR/>Co do "V jak Vendetta", to pozwolę sobie nie zgodzić się z przedmówcą. Pomijam już gruby nietakt, jakim było przerobienie głównego bohatera z anarchisty na liberała i inne okaleczenia fabuły, ale strasznie irytowała mnie bezduszna scenografia, w której nic nie zostało z mrocznego, orwellowskiego klimatu komiksu. Wyobraź sobie, gdyby ten film zrobił np. Terry Gilliam, a nie te palanty od "Matrixa"... Wiesz, chodzi mi o takie drobne myki jak w "Brasil" - dziwne komputery, nieco zwichrowany design samochodów, niemodne ciuchy, wszystko wyglądające jak wyprodukowane w latach pięćdziesiątych. Tymczasem ta alternatywna, totalitarna Anglia w "V" wyglądała zupełnie normalnie, z nijakim, nowoczesnym wzornictwem. A można, można było się tym trochę pobawić, zwłaszcza, że akcja toczy się w Londynie - jakieś odwołania do kryzysu ekonomicznego po zakończeniu II wojny byłyby tu na miejscu. Jakieś kolejki po chleb, reglamentacja dóbr, ogólny syf i depresja, te sprawy. Jeżeli widziałeś "Children of Men" to wiesz, o co mi chodzi.<BR/><BR/>Pod względem wykreowania przekonywującej wizji alternatywnej rzeczywistości - 1:0 dla Snydera.Adam Pękalskihttps://www.blogger.com/profile/02741906313495557840noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6102607654557901691.post-53944652189710189202009-03-15T14:56:00.000+02:002009-03-15T14:56:00.000+02:00Ale "V" skonczylo jako bardzo dobry film! (Przynaj...Ale "V" skonczylo jako bardzo dobry film! (Przynajmniej moim zdaniem jedna z najlepszych produkcji pod znakiem "adaptujemy graphic novel").<BR/><BR/>Snyder jest wynoszony na piedestal przez fanow i fanboyow, ale dla mnie jest to jedynie koles ktory bardzo ladnie kalkuje obrazki.<BR/><BR/>Jezeli podchodzi sie do jego filmow z perspektywy "jak by ten panel wygladal z prawdziwymi aktorami" - 100% sukcesu. Ale jezeli ogladac film jako film, niezalezny od noweli... pozostaje spory niedosyt. <BR/><BR/>Nie moge powiedziec, ze mi sie film nie podobal, ale nie jestem w stanie okrzyknac go swietna produkcja. Ciekaw jestem jak ludzie ktorzy nie czytali oryginalu odbieraja go. Ja bylem w kinie na pierwszym seansie, jedynie 10 osob w salonie na 500. 4 wyszly w srodku filmu (glownie faceci wyciagani przez znudzone dziewczyny). <BR/><BR/>Na Batmanie Nolana nie bylo mowy o czyms takim.QubaHQhttps://www.blogger.com/profile/11000205643094517006noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6102607654557901691.post-17008155930897840482009-03-14T18:59:00.000+02:002009-03-14T18:59:00.000+02:00Poza kadrem znaczną przewagę ma jednak Batman, naw...Poza kadrem znaczną przewagę ma jednak Batman, nawet biorąc pod uwagę, że kilka albumów zostało w Sopocie...<BR/><BR/>Kuba - widziałem, odwiedzam Pszczółkę :-)<BR/>A co do samego filmu - absolutnie nie był zły, wszystko wyglądało bardzo ładnie, tylko faktycznie - była to produkcja tego samego typu co "Sin City" albo "300", tzn. wierne, (żeby nie rzec - na kolanach) przełożenie komiksu niemalże klatka po klatce bez żadnych nowych wzruszeń dla znających oryginał. Jak dla mnie - trochę mało.<BR/>Ale z drugiej strony obawiam się, że gdyby Snyder zaczął za bardzo z historią Moore'a kombinować, to fani by go zlinczowali. Przypomnij sobie chociażby co było z "V jak Vendetta".Adam Pękalskihttps://www.blogger.com/profile/02741906313495557840noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6102607654557901691.post-3004102840632679552009-03-14T17:41:00.000+02:002009-03-14T17:41:00.000+02:00Watchmen (film) za bardzo sie staral... Zamiast zr...Watchmen (film) za bardzo sie staral... Zamiast zrobic cos oryginalnego, trzasl portkami aby tylko fanow nie zdenerwowac.<BR/><BR/>Pszczolka natomiast na to tak zareagowala: http://bi.qubahq.com/?p=427QubaHQhttps://www.blogger.com/profile/11000205643094517006noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-6102607654557901691.post-81701148286751180532009-03-14T04:43:00.000+02:002009-03-14T04:43:00.000+02:00A przewagę liczebną ma Hellboy :)A przewagę liczebną ma Hellboy :)zorzynekhttps://www.blogger.com/profile/04550726160684662271noreply@blogger.com