niedziela, 31 października 2010
poniedziałek, 25 października 2010
Pora karmienia
W pałacu Hutta Jabby tylko Malakili i Giran, wykwalifikowani dozorcy i treserzy niebezpiecznych zwierząt, mają dość odwagi, by zajmować się najbardziej krwiożerczą z bestii - straszliwym fretkozaurem (Furettosaurus horribilis L.).
niedziela, 24 października 2010
wtorek, 19 października 2010
Çay
Kiedy po zajęciach jestem zmęczony i mało przychylnie nastawiony do świata (mniej więcej jak ta pani na zdjęciu powyżej) mało co tak poprawia mi samopoczucie jak stara dobra herbatka. Aczkolwiek, w domu nigdy nie piję tureckiego czaju w takich dziwnych małych szklaneczkach, tylko, jak każdy skundlony Wschodni Europejczyk, zalewam torebkę w uczciwym, pokaźnym kubasie.
Ten post jest cokolwiek pretensjonalny i, rzekłbym, bez sensu, ale to dlatego, że jeszcze nie wypiłem swojej wieczornej herby.
Przynajmniej zdjęcie jakoś się broni.
Ten post jest cokolwiek pretensjonalny i, rzekłbym, bez sensu, ale to dlatego, że jeszcze nie wypiłem swojej wieczornej herby.
Przynajmniej zdjęcie jakoś się broni.
poniedziałek, 18 października 2010
poniedziałek, 11 października 2010
Pasta z makreli
Przepis na pastę z wędzonej makreli, zwaną również w pewnych kręgach "Pastą Festival". Napisy są po angielsku, bo rysowałem to z przeznaczeniem na bloga They Draw and Cook a tam, obawiam się, po naszemu nie umieją. Albo i nawet nie umią.
W każdym razie - pasta jest pyszna, polecam spróbowanie każdemu, kto sobie może wędzoną makrelę nabyć. Ja nie mogę, bo w Turcji ryb nie wędzą i takie delikatesy są dla mnie przez większość roku niedostępne. Nie ma lekko.
W każdym razie - pasta jest pyszna, polecam spróbowanie każdemu, kto sobie może wędzoną makrelę nabyć. Ja nie mogę, bo w Turcji ryb nie wędzą i takie delikatesy są dla mnie przez większość roku niedostępne. Nie ma lekko.