Z niedowierzaniem przeczytałem w mediach, że w Polsce śnieg, zima, sztorm i w ogóle stan klęski żywiołowej. A tutaj zaledwie zaczyna się jesień (dzisiaj po raz pierwszy, idąc do pracy, narzuciłem marynarkę, bo dotąd chodziłem w koszuli z podwiniętymi rękawami...)
Właśnie, a ja przedwczoraj biegałam po mieście z krótkim rękawkiem, a dzisiaj rajtuza. Oj ochłodzenie się zliża...
OdpowiedzUsuń"Rajtuza" to bardzo brzydkie słowo.
OdpowiedzUsuńRzebyście się tak nie załamywali od razu tym "rękawem" i "rajtuzą" :)
OdpowiedzUsuńhttp://4.bp.blogspot.com/_ZhLXDzQJFHg/StZGB31gh8I/AAAAAAAAAlo/hvVrYv6sCik/s1600-h/PA147151_m.jpg
Żebyście Żebyście Żebyście
OdpowiedzUsuńaj aj aj
:(
U nas też ledwo jesień się zaczęła, tylko, ze śniegiem, wiatrem i sztormem :D
OdpowiedzUsuńW Wawie nawet część liści na drzewach jeszcze zielona...
To nieludzkie pisać takie posty i dodawać takie zdjęcia na dobicie!:(
OdpowiedzUsuńOn pewnie tak z zazdrości, z tęsknoty za polską zimą i śniegiem.
OdpowiedzUsuńWiecie co, faktycznie chciałbym, żeby się już ochłodziło i żeby może nawet lunęło. Znowu wróciło słońce i letnie temperatury, w związku z czym studenci rozłażą się jak muchy po suficie. Dzisiaj cała sekcja zwiała mi z zajęć, bo stwierdzili, że fajniej jest zrobić sobie grilla przed budynkiem wydziału, niż siedzieć w klasie i pracować.
OdpowiedzUsuńChyba że tak! Więc może Kapitan napisze jakiś nostalgiczny sonet krajobrazowy nacechowany zimowo?;>
OdpowiedzUsuńU mnie na uczelni też przeważnie pustki i to na pewno nie z powodu grilla... Tylko że rzadko się zdarza wykładowca, który się tym w ogóle przejmuje. Co poniektórzy by raczej uciekli ze studentami;}