A poza tym - byłeś w harcerstwie, że słowo "apel" kojarzy Ci się tylko z capstrzykiem? (Mnie kojarzy się z wieloma różnymi rzeczami, np. z jednym takim samorządowcem z Jury Krakowsko-Częstochowskiej, który miał na nazwisko Apel)
Poza tym mam słabość do apeli; kiedy Pan Prezydent zaapelował do mnie osobiście prezydenckim SMS-em o wywieszenie biało-czerwonej flagi, zareagowałem z patriotycznym entuzjazmem, jak na prawdziwego Polaka przystało [vide pościk z 2 maja]. Apel, żeby się napić z okazji dwudziestej rocznicy wyborów spotkał się z jeszcze cieplejszym przyjęciem - ostatecznie, nie trzeba mnie długo namawiać, żebym sobie chlapnął.
No, ta judeo-masońska, kosmopolityczna, antypolska, choć polskojęzyczna, syjonistyczna, kryptokomunistyczna gazeta, w której swój zdradziecki jad sączą nieustannie pseudodziennikarkie cyngle, chodzące na smyczy Sam-Wiesz-Kogo.
A tam, zaraz czytam. Poczytuję. A co mam niby czytać? Rzepę?
Żeby sobie wyobrazić jakiś stan faktyczny, trzeba przeczytać niestety wszystkie dzienniki, a potem ze zbioru omawianych zdarzeń zaznaczyć część wspólną. Tam gdzieś są fakty. Truth is out there.
To był jakiś apel? Kiedy? Po porannej gimnastyce?
OdpowiedzUsuńBył, ale w gazecie, której najwyraźniej nie czytasz :-)
OdpowiedzUsuńA poza tym - byłeś w harcerstwie, że słowo "apel" kojarzy Ci się tylko z capstrzykiem? (Mnie kojarzy się z wieloma różnymi rzeczami, np. z jednym takim samorządowcem z Jury Krakowsko-Częstochowskiej, który miał na nazwisko Apel)
OdpowiedzUsuńPoza tym mam słabość do apeli; kiedy Pan Prezydent zaapelował do mnie osobiście prezydenckim SMS-em o wywieszenie biało-czerwonej flagi, zareagowałem z patriotycznym entuzjazmem, jak na prawdziwego Polaka przystało [vide pościk z 2 maja]. Apel, żeby się napić z okazji dwudziestej rocznicy wyborów spotkał się z jeszcze cieplejszym przyjęciem - ostatecznie, nie trzeba mnie długo namawiać, żebym sobie chlapnął.
Byłem w sanatorium dla dzieci jako dziecko. (Tak, wiem, że to wiele wyjaśnia...)
OdpowiedzUsuńDobra, już wiem, jaka gazeta. JUŻ WIEM! Czytasz takie rzeczy nawet za granicą? NAWET ZA GRANICĄ?
OdpowiedzUsuńNie do wiary.
(Jestem wzburzony, jak wino zaprawione aspiryną.)
No, ta judeo-masońska, kosmopolityczna, antypolska, choć polskojęzyczna, syjonistyczna, kryptokomunistyczna gazeta, w której swój zdradziecki jad sączą nieustannie pseudodziennikarkie cyngle, chodzące na smyczy Sam-Wiesz-Kogo.
OdpowiedzUsuńA tam, zaraz czytam. Poczytuję.
A co mam niby czytać? Rzepę?
Żeby sobie wyobrazić jakiś stan faktyczny, trzeba przeczytać niestety wszystkie dzienniki, a potem ze zbioru omawianych zdarzeń zaznaczyć część wspólną. Tam gdzieś są fakty. Truth is out there.
OdpowiedzUsuń