- Pamiętasz Hank, co ci mówiłem, jak przyjmowałeś się cztery lata temu do roboty? - Że to dobry job i cieszysz się, że będziemy partnerami. - A coś jeszcze? - Żebym uważał na szefa... - Dlaczego... - Bo lubi zaglądać do nie swoich szuflad. - Bingo! I co jeszcze mówiłem? - No... żebym nigdy nie proponował mu podwójnego cheesburgera z colą. - Dlaczego? - Bo ma fioła na punkcie zdrowej żywności i nie tknie żadnego gówna, które choćby w jednym procencie nie przypomina kiełków. - Zgadza się! I co jeszcze mówiłem... - No... że jak już nas zaprosi na grilla, to żebym nie patrzył na tyłek jego żony. - Bo... - Bo i tak się o tym dowie z zapisu pięćdziesięciu dwóch kamer, które zainstalował na terenie swojej posesji. - No... I coś jeszcze dodałem w kwestii grilla? - I dodałeś jeszcze, żebym nie wchodził do pokoju jego córki... - Nawet gdy... - Hm... - No, śmiało Hank! - Nawet gdy powie, że tangens kąta... - No, co z tym tangensem, Hank? - Że tangens kąta sprawia jej o wiele większą trudność niż kwestia odkupienia w „Zbrodni i karze”. - Tak. Kwestia odkupienia. To już teraz rozumiesz, dlaczego najbliższy rok spędzisz, sorry, dlaczego najbliższy rok spędzimy na tej pieprzonej pustyni? - Dlaczego? - Dlatego Hank, że jak już rozwiązujesz geometrię z córką szefa, a później na tej samej kartce prosisz jego żonę o telefon, pisząc jej wcześniej, że wiesz, gdzie są najlepszy ćwierćfunciaki z serem, to przynajmniej miej tyle rozumu, żeby nie zawijać do tej samej kartki pięciu gramów speeda i nie chować tego gówna do szuflady w firmowym biurku - pieprzony szturmowcu!!!
- Pamiętasz Hank, co ci mówiłem, jak przyjmowałeś się cztery lata temu do roboty?
OdpowiedzUsuń- Że to dobry job i cieszysz się, że będziemy partnerami.
- A coś jeszcze?
- Żebym uważał na szefa...
- Dlaczego...
- Bo lubi zaglądać do nie swoich szuflad.
- Bingo! I co jeszcze mówiłem?
- No... żebym nigdy nie proponował mu podwójnego cheesburgera z colą.
- Dlaczego?
- Bo ma fioła na punkcie zdrowej żywności i nie tknie żadnego gówna, które choćby w jednym procencie nie przypomina kiełków.
- Zgadza się! I co jeszcze mówiłem...
- No... że jak już nas zaprosi na grilla, to żebym nie patrzył na tyłek jego żony.
- Bo...
- Bo i tak się o tym dowie z zapisu pięćdziesięciu dwóch kamer, które zainstalował na terenie swojej posesji.
- No... I coś jeszcze dodałem w kwestii grilla?
- I dodałeś jeszcze, żebym nie wchodził do pokoju jego córki...
- Nawet gdy...
- Hm...
- No, śmiało Hank!
- Nawet gdy powie, że tangens kąta...
- No, co z tym tangensem, Hank?
- Że tangens kąta sprawia jej o wiele większą trudność niż kwestia odkupienia w „Zbrodni i karze”.
- Tak. Kwestia odkupienia. To już teraz rozumiesz, dlaczego najbliższy rok spędzisz, sorry, dlaczego najbliższy rok spędzimy na tej pieprzonej pustyni?
- Dlaczego?
- Dlatego Hank, że jak już rozwiązujesz geometrię z córką szefa, a później na tej samej kartce prosisz jego żonę o telefon, pisząc jej wcześniej, że wiesz, gdzie są najlepszy ćwierćfunciaki z serem, to przynajmniej miej tyle rozumu, żeby nie zawijać do tej samej kartki pięciu gramów speeda i nie chować tego gówna do szuflady w firmowym biurku - pieprzony szturmowcu!!!
Stęskniłem się już za Twoimi tarantinowskimi fabularnymi komentarzami. Muszę częściej wrzucać zdjęcia szturmowców ;-D
OdpowiedzUsuńCzyzbyscie dotarli do Pamukkale?
OdpowiedzUsuńNie, tam nas jeszcze nie było. Obczaj następny post, to dowiesz się, gdzie szturmowcom nie szło szturmowanie...
OdpowiedzUsuń