Podejrzewam, że Turecki Departament d/s Pogody i Klimatu czyta mojego bloga, bo wystarczy, że opublikuję na nim skargę na brak śniegu w zimie, a prawie natychmiast zaczyna sypać.
niedziela, 30 stycznia 2011
czwartek, 27 stycznia 2011
poniedziałek, 24 stycznia 2011
Prawie z głowy
Uporałem się wreszcie z kompletem czarno-białych ilustracji do "Neski i Srebrnego Talizmanu" (uff!), została mi jeszcze do namalowania okładka (kolorowa) i już za momencik będę mógł zająć się czymś innym.
(Żona, która zagląda mi przez ramię, podpowiada, że nie "czymś", tylko "kimś"; mianowicie nią - Agunią... Tja.)
piątek, 21 stycznia 2011
środa, 19 stycznia 2011
sobota, 15 stycznia 2011
wtorek, 11 stycznia 2011
Jak nie zaliczyłem okładki w "Przekroju"
Może tylko mi się tylko tak wydaje, ale w środowisku polskich ilustratorów zrobienie okładki dla tygodnika "Przekrój" jest najwyraźniej wydarzeniem o sporym znaczeniu prestiżowym i powodem do zawodowej i artystycznej dumy. Dlatego też, kiedy zaproponowano mi narysowanie okładki do następnego numeru, zatarłem z radości ręce, że oto, panie, doczekałem się i też mam okazję dołączyć do innych wybitnych, zaistnieć, słowem: trochę napompować sobie ego.
Temat był o dużym potencjale: "Z czego śmieją się Polacy. Ranking kabaretów". Poproszono mnie o przygotowanie dwóch dość szczegółowych szkiców z zastrzeżeniem, że nie chcą żadnych znanych twarzy, tylko wesoły, pogodny obrazek w "pozytywnych" kolorach. Najchętniej, żeby była na nim uchachana gęba jakiegoś typowego Polaka, ale oczywiście otwarci są też na inne pomysły.
Pomyślałem chwilę i rach-ciach przygotowałem takie dwa obrazki:
Temat był o dużym potencjale: "Z czego śmieją się Polacy. Ranking kabaretów". Poproszono mnie o przygotowanie dwóch dość szczegółowych szkiców z zastrzeżeniem, że nie chcą żadnych znanych twarzy, tylko wesoły, pogodny obrazek w "pozytywnych" kolorach. Najchętniej, żeby była na nim uchachana gęba jakiegoś typowego Polaka, ale oczywiście otwarci są też na inne pomysły.
Pomyślałem chwilę i rach-ciach przygotowałem takie dwa obrazki:
Po jakichś dwóch dniach od wysłania projektów "Przekrój" łaskawie odpowiedział, że "idzie to w dobrym kierunku, ale jest za mało radosne i, w opinii naczelnej, dość przerażające". Po takim dictum czułem się tak samo mądry jak przedtem i poprosiłem o doprecyzowanie, co mianowicie idzie w dobrym kierunku, a co konkretnie jest przerażające.
Na co doczekałem się stwierdzenia, że strój krakowski jest bardzo OK, ale bohater okładki nie może byś clownem, ani Stańczykiem, ani Jokerem ani niczym takim; niech to będzie po prostu śmiejący się Polak.
Zgrzytnąłem zębami, bo w ten sposób moja ilustracja pozbawiona została jakiegokolwiek konceptu, ale cóż - klient płaci, klient wymaga, Paryż ostatecznie wart jest mszy, a okładka w "Przekroju" warta pewnych kompromisów (tak mi się wówczas wydawało).
Szast-prast i nowa wersja krakowiaczka, bez makijażu, była gotowa:
Na co doczekałem się stwierdzenia, że strój krakowski jest bardzo OK, ale bohater okładki nie może byś clownem, ani Stańczykiem, ani Jokerem ani niczym takim; niech to będzie po prostu śmiejący się Polak.
Zgrzytnąłem zębami, bo w ten sposób moja ilustracja pozbawiona została jakiegokolwiek konceptu, ale cóż - klient płaci, klient wymaga, Paryż ostatecznie wart jest mszy, a okładka w "Przekroju" warta pewnych kompromisów (tak mi się wówczas wydawało).
Szast-prast i nowa wersja krakowiaczka, bez makijażu, była gotowa:
(Tak naprawdę przygotowałem dwie wersje, ale ta druga była dość podobna, więc już nie będę zanudzał). Minęło znowu parę dni, skład redakcyjny szlachetnie milczał w sprawie decyzji, czy biorą obrazek, czy nie. Zażyczyli sobie tylko pliku w dużej rozdzielczości "na wszelki wypadek".
Minął weekend i poniedziałek - nadal nic.
Właściwie to przygnębiło mnie nawet nie to, że moje projekty się nie spodobały i zostały odrzucone, ale to, że "Przekrój" wolał takiego, w moim odczuciu, gniota. Chyba, że to wcale nie jest gniot, tylko wybitne dzieło, te twarze wcale nie są znane, nastrój jest pogodny, kolory są jak najbardziej "pozytywne", a ja po prostu nie znam się na nowoczesnej ilustracji.
Tedy jo.
poniedziałek, 10 stycznia 2011
Malta
W najnowszym numerze National Geographic Traveler można znaleźć narysowaną przeze mnie mapę Malty. W magazynie ilustracja wygląda trochę inaczej, między innymi trzeba było usunąć (z żalem) tego dumnego joannitę, żeby zrobić miejsce na tekst, takoż i ramkę; za to tutaj pokazuję pierwotną, pełną wersję.
czwartek, 6 stycznia 2011
poniedziałek, 3 stycznia 2011
Zaczynamy Rok Trzeci!
Dokładnie dwa lata temu Kapitan Kamikaze pojawił się w blogosferze. Od tego czasu powstało 426 postów (różnej jakości, trzeba przyznać), pod którymi pojawiło się 1241 komentarzy; 116 osób oficjalnie rozpoczęło śledzenie wydarzeń na blogu, bóg wie ile robi to nieoficjalnie, zaś stronę wyświetlono ponad 21000 razy (blisko 3500 razy w samym tylko ubiegłym miesiącu).
Chciałbym z tej okazji gorąco podziękować wszystkim Czytelnikom i Oglądaczom za zainteresowanie, czytanie, oglądanie i przede wszystkim - komentowanie. Nic tak nie cieszy jak odzew na kolejny pokazany światu obrazek, albo jak ożywiona dyskusja na jakiś poruszony przeze mnie temat (np. kuchnia turecka a sprawa polska).
Życzę Wam (Szanowni Państwo, Drodzy Przyjaciele) w Nowym Roku samych szczęśliwych zrządzeń losu, żebyśmy, kiedy już przeminie, mogli go wszyscy wspominać ciepło i z sentymentem. Niech to będzie dla nas dobry rok, po prostu.
A że według chińskiego kalendarza będzie to Rok Królika, szczególnie serdeczne życzenia (o rety, zaczynam brzmieć jak papież...) przesyłam wszystkim urodzonym w latach 1927, 1939, 1951, 1963, 1975, 1987 i 1999.
Niech nam marchwi i sałaty nigdy nie zabraknie!
Chciałbym z tej okazji gorąco podziękować wszystkim Czytelnikom i Oglądaczom za zainteresowanie, czytanie, oglądanie i przede wszystkim - komentowanie. Nic tak nie cieszy jak odzew na kolejny pokazany światu obrazek, albo jak ożywiona dyskusja na jakiś poruszony przeze mnie temat (np. kuchnia turecka a sprawa polska).
Życzę Wam (Szanowni Państwo, Drodzy Przyjaciele) w Nowym Roku samych szczęśliwych zrządzeń losu, żebyśmy, kiedy już przeminie, mogli go wszyscy wspominać ciepło i z sentymentem. Niech to będzie dla nas dobry rok, po prostu.
A że według chińskiego kalendarza będzie to Rok Królika, szczególnie serdeczne życzenia (o rety, zaczynam brzmieć jak papież...) przesyłam wszystkim urodzonym w latach 1927, 1939, 1951, 1963, 1975, 1987 i 1999.
Niech nam marchwi i sałaty nigdy nie zabraknie!
Subskrybuj:
Posty (Atom)