poniedziałek, 28 października 2013

Waterworld

 Admirał Ackbar jest istotą niezwykle rodzinną...

 ...więc każdą chwilę wolną od morderczych zmagań z flotą imperialnych niszczycieli...

...stara się spędzać wśród krewnych i znajomych na swej ojczystej planecie Mon Calamari.

niedziela, 27 października 2013

Piktorałki

Rok akademicki na Bilkencie trwa już od ponad miesiąca i przez cały ten czas zadręczam studentów drugiego roku rozmaitymi szybkimi zadankami, do zrobienia w zasadzie w trakcie jednej pięciogodzinnej sesji w studiu. Zakładając z góry, że na pierwszym roku nie nauczyli się niczego, a nawet jeśli się czegoś nauczyli, to i tak zapomnieli, na sam początek przygotowałem kilka ćwiczeń mających sprawdzić ich wizualną wyobraźnię i umiejętność tworzenia prostych piktogramów z geometrycznych kształtów. Zanim jednak dałem każde z zadań studentom do rozwiązania, przetestowałem je sam na sobie, żeby sprawdzić ich, hmm... grywalność.

Zacząłem od klasycznej chińskiej łamigłówki - tangramu. Z siedmiu figur geometrycznych powstałych z podziału kwadratu należało ułożyć jak najwięcej (minimum sześć, ale tak naprawdę - ile kto zdolił) piktogramów. Uczciwie powiem, że te szare na obrazku, to wzory, które zrobił już wcześniej kto inny; natomiast czarne wymyśliłem sam, bądź to od zera, bądź modyfikując już istniejące układy. Okazało się to bardzo uzależniająca zabawą, a i studenci poradzili sobie z zadaniem nadspodziewanie dobrze.
 
 Następne zadanie polegało na ułożeniu trzydziestu pięciu piktogramów wykorzystując tylko trzy figury geometryczne: kwadrat, koło i trójkąt. Dla ułatwienia, trójkąt mógł mieć dowolne proporcje boków, byle był równoramienny albo prostokątny, a i kwadrat można było przekształcić w prostokąt w razie potrzeby.
Studenci się męczyli, a i ja w tym czasie nie próżnowałem:

 Wreszcie ćwiczonko, które było raptem przygrywką do innego, nieco bardziej skomplikowanego zadania.
Należało zmajstrować przynajmniej dziesięć postaci ludzkich bądź zwierzęcych wykorzystując jedynie glify z czcionki Myriad Pro, przy czym oprócz klasycznego fontu można było użyć też odmian bold i italic. Dopuszczalne kolory: czarny i czerwony.
Moje były takie:

Studenci dali radę. 
Nie chcę na razie zapeszać, ale wszystko wskazuje na to, że po dwóch latach koszmaru, jakim było uczenie i prowadzenie do, pożal się Boże, dyplomów odmóżdżonych leni z czwartego roku, szczęście wreszcie się do mnie uśmiechnęło, oddając mi pod opiekę miłą, sympatyczną, dość pracowitą i całkiem niegłupią grupę. Zauważyłem, że uczenie znowu daje mi więcej przyjemności niż frustracji.
Oby tak dalej.