niedziela, 30 grudnia 2012

Jodłują jodły na gór szczycie

 Na zakończenie roku - zimowa mapa Tyrolu z ostatniego numeru National Geographic Traveler.

 Ten pan to Reinhold Messner, zdobywca korony Himalajów i założyciel Messner Mountain Museum.
Fajny fryz, tak na marginesie.

A na finał - dramatyczna grań Dolomitów.

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Foxmas

Samych miłych chwil, ciepła, spokoju, miłości i uśmiechu w Święta
życzy 
Kapitan Kamikaze 
z załogą

piątek, 21 grudnia 2012

Roztapia się w ustach, nie w dłoni

Inżynier Karwowski, ściskając w ręku kamień zielony, kontempluje małą białą literkę m.

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Mów mi woju

Ilustracja do podręcznika dla młodzieży szkolnej, tego samego, co w poprzednim poście.
Oto trzech chwackich prasłowiańskich wojów o wąskiej specjalizacji bojowej: łucznik, piechociarz z mieczem i tarczą, oraz kawalerzysta. Nie pamiętam jak mieli na imię, powiedzmy, że Łuczko, Mieczko i Koniczko. Albo jakoś podobnie.

niedziela, 16 grudnia 2012

Lech, Czech i Rus

 Ilustracje do podręcznika dla młodzieży szkolnej.
Na pierwszym obrazku trzej prasłowiańscy bracia uganiają się za stadem prasłowiańskich jeleni i w rezultacie rozjeżdżają się w trzy strony świata.

 Tutaj znużeni prasłowiańscy woje drzemią pod konarami prasłowiańskiego dębu, a Lech kontempluje przepiękne okoliczności prasłowiańskiej przyrody.

Na trzecim obrazku Lech zrywa swoich prasłowiańskich podkomendnych bladym świtem i oświadcza im, że w nocy wpadł na genialny pomysł; jako że najwyraźniej znaleźli się w najpiękniejszym miejscu na świecie (śmiałe słowa, ale niech tam) wybudują tutaj luksusową prasłowiańską osadę licząc na ożywiony ruch agroturystyczny w następnych stuleciach.
Może coś trochę pokręciłem z tą agroturystyką, ale ogólnie sens tekstu, który ma się znaleźć w dymku jest mniej więcej taki.

piątek, 30 listopada 2012

Kenia

Mapa Kenii do obejrzenia również w grudniowym numerze National Geographic Traveler.

 Mama i dzidzia z plemienia Samburu.

 Giraffa camelopardalis

Loxodonta africana
 
 Connochaetes taurinus

piątek, 23 listopada 2012

Do nabycia w dobrych księgarniach

Na śmierć zapomniałem wspomnieć na łamach niniejszego bloga (czy blog ma w ogóle łamy? A jeśli nie łamy, to co?), że już od jakichś dwóch tygodni możliwe jest nabycie drogą kupna antologii tekstów dla dzieci Juliana i Ireny Tuwimów, wydanej przez Naszą Księgarnię.
Mimochodem i całkiem niezobowiązująco napomknę, że ilustracje w tej książce, w liczbie 100 (słownie: stu) rozkładówek i 9 (słownie: dziewięciu) literniczych stron tytułowych są mojego autorstwa.









Obowiązku kupna oczywiście nie ma, ale myślę, że mimo wszystko warto. Antologia tekstów dla dzieci rodzeństwa Tuwimów jest prawie kompletna (brakuje tylko biednego Murzynka Bambo...)

niedziela, 18 listopada 2012

poniedziałek, 29 października 2012

Cumhuriyet Bayramı

Dzisiaj w Turcji święto państwowe - Dzień Republiki.

 Upamiętnia ono proklamację Republiki Tureckiej przez Mustafę Kemala w 1923 roku.

A co najważniejsze: jest poniedziałek, a ja nie muszę iść do pracy. Dzięki, Atatürku.

poniedziałek, 22 października 2012

Papa

Nikogo mi nie żal 
Tylko Hemingwaya;
Odcedzał pierogi,
Poparzył se nogi.

niedziela, 21 października 2012

Państwo Środka

W najnowszym numerze National Geographic Traveler moja comiesięczna mapa. Zalecam kliknięcie w obrazek celem obejrzenia szczegółów, ale oczywiście przymusu nie ma.

piątek, 12 października 2012

Pan Maluśkiewicz i Wieloryb




Jako że Fundacja im. Juliana Tuwima i Ireny Tuwim, będąca jedynym właścicielem autorskich praw majątkowych do wszystkich utworów obojga poetów, nie zezwala na publikowanie ich tekstów, bądź cytowanie bardziej obszerne niż raptem osiem wersów bez podpisania odpowiedniej umowy licencyjnej, dzisiaj prezentuję same tylko ilustracje, pochodzące, rzecz jasna, z antologii Julian i Irena Tuwim Dzieciom. Gdyby ktoś odczuwał pilną potrzebę odświeżenia sobie przywołanego w tytule posta wiersza Juliana Tuwima, to znajdzie go tutaj.

Swoją drogą, kto by wpadł na to, że słynne zdanie Miltona Friedmana o darmowych obiadkach stosuje się również do klasyki literatury dziecięcej. Myślałem, że to wspólne, ogólnodostępne dobro narodowe...

niedziela, 30 września 2012

Koulrofobia dla początkujących

Klaun jakiś taki cokolwiek nieprzyzwoity, ale co poradzę; tak się chlapnęło. Przy tej technice atramentum influit ubi vult, ja się jedynie dostosowuję.

wtorek, 18 września 2012

Andalucía por sí, para España y la humanidad

 W najnowszym numerze National Geographic Traveler - moja mapa Andaluzji.

 El Hombre sin nombre. Na pustyni Tabernas kręcono spaghetti westerny, między innymi całą Trylogię Dolarową Sergio Leone.

 Puente Nuevo w Rondzie. Ronda to wyjątkowo piękne i nieprawdopodobnie malowniczo położone  miasteczko, co oficjalnie mogę poświadczyć, bo byłem, zwiedziłem, i w połowie zwiedzania przeżyłem traumę, bo skończył mi się film w aparacie, a akurat nie było gdzie kupić nowego (bo niedziela, bo sklep zamknięty, bo coś). To było jeszcze w dawnych czasach, kiedy fotografia cyfrowa dopiero raczkowała, a człowiek liczył każdą klatkę i trzy razy się zastanawiał zanim nacisnął spust migawki. Nie to co teraz, kiedy długość spaceru fotograficy mierzą nie w kilometrach bądź w godzinach, ale w gigabajtach zapchanych kart pamięci.

 Alhambra w Grenadzie (nie byłem, niestety). Nie mogę się oprzeć pokusie zacytowania: 

Już w gruzach leżą Maurów posady,
Naród ich dźwiga żelaza,
Bronią się jeszcze twierdze Grenady,
Ale w Grenadzie zaraza.

Broni się jeszcze z wież Alpuhary
Almanzor z garstką rycerzy,
Hiszpan pod miastem zatknął sztandary,
Jutro do szturmu uderzy.

El toro bravo

czwartek, 13 września 2012

W aeroplanie



Dzisiaj wypadają sto osiemnaste urodziny Juliana Tuwima. Łodzianie świętują, a ja bardzo się cieszę, że przy okazji mogłem (dzięki uprzejmości Naszej Księgarni i nieustającej wierze we mnie Michała Kędzierskiego) dorzucić swoją skromną cegiełkę.

Edit: Drogi Czytelniku i Oglądaczu.
Nie, nic złego nie stało się z Twoimi oczami. Przyczyna, dla której tekst (doskonale Ci zapewne znanego) wiersza Juliana Tuwima stał się na powyższych ilustracjach całkowicie nieczytelny jest następująca: Fundacja im. Juliana Tuwima i Ireny Tuwim, będąca jedynym właścicielem autorskich praw majątkowych do wszystkich utworów Juliana Tuwima i Ireny Tuwim, prowadzi, jak się okazuje, niezwykle restrykcyjną politykę dotyczącą używania tekstów obojga autorów w materiałach promocyjnych. Najwyraźniej posty na moim blogu zostały uznane za materiały promocyjne, bo zostałem stanowczo poproszony o usunięcie z nich towarzyszących ilustracjom wierszy. Ponieważ doszedłem do wniosku, że prezentacja rozkładówek bez warstwy typograficznej psuje ich kompozycję, postanowiłem tekst pozostawić, lecz jednocześnie zamienić go w ciąg niemożliwych do odczytania rozmazanych plam.
Jeżeli, Drogi Czytelniku i Oglądaczu, cisną Ci się w tej chwili na usta wykrzykniki typu „absurd!”, „idiotyzm!”, „paranoja!”, „co za czasy!” tudzież inne, być może bardziej dosadne, to wiedz, że masz moje pełne poparcie.
Gdybyś natomiast chciał mimo wszystko odświeżyć sobie treść wiersza, do którego ilustracje prezentuję w tym poście, to znajdziesz go na przykład tutaj.

sobota, 8 września 2012

Yo-yo-yo-yo-yoda

W  przerwie między prezentacją kolejnych ilustracji do wierszy Juliana Tuwima - mój gwiezdnowojenny fanart, wykonany na prośbę pewnego młodego człowieka, który przypadkiem nie tylko jest moim imiennikiem, ale również podziela moją sympatię do pewnego niedużego, zielonego muppeta, posiadającego rzadką umiejętność wyciągania x-wingów z bagna bez użycia żadnych narzędzi.

środa, 5 września 2012

Halo, halo!



Kolejny nieśmiertelny klasyk z przygotowywanej przez Naszą Księgarnię antologii Julian i Irena Tuwim Dzieciom, do której miałem przyjemność* robić ilustracje.

-------------------------------------------------------------
*Nie jestem pewien, czy "przyjemność" jest właściwym słowem. Jeżeli już, to raczej na zasadzie "udręka i ekstaza", ze wskazaniem jednak na udrękę.


Edit: Drogi Czytelniku i Oglądaczu.
Nie, nic złego nie stało się z Twoimi oczami. Przyczyna, dla której tekst (doskonale Ci zapewne znanego) wiersza Juliana Tuwima stał się na powyższych ilustracjach całkowicie nieczytelny jest następująca: Fundacja im. Juliana Tuwima i Ireny Tuwim, będąca jedynym właścicielem autorskich praw majątkowych do wszystkich utworów Juliana Tuwima i Ireny Tuwim, prowadzi, jak się okazuje, niezwykle restrykcyjną politykę dotyczącą używania tekstów obojga autorów w materiałach promocyjnych. Najwyraźniej posty na moim blogu zostały uznane za materiały promocyjne, bo zostałem stanowczo poproszony o usunięcie z nich towarzyszących ilustracjom wierszy. Ponieważ doszedłem do wniosku, że prezentacja rozkładówek bez warstwy typograficznej psuje ich kompozycję, postanowiłem tekst pozostawić, lecz jednocześnie zamienić go w ciąg niemożliwych do odczytania rozmazanych plam.
Jeżeli, Drogi Czytelniku i Oglądaczu, cisną Ci się w tej chwili na usta wykrzykniki typu „absurd!”, „idiotyzm!”, „paranoja!”, „co za czasy!” tudzież inne, być może bardziej dosadne, to wiedz, że masz moje pełne poparcie.
Gdybyś natomiast chciał mimo wszystko odświeżyć sobie treść wiersza, do którego ilustracje prezentuję w tym poście, to znajdziesz go na przykład tutaj.

niedziela, 2 września 2012

Okulary

Kolejna rozkładówka z antologii Julian i Irena Tuwim Dzieciom, która jesienią ukaże się nakładem wydawnictwa Nasza Księgarnia.

Edit: Drogi Czytelniku i Oglądaczu.
Nie, nic złego nie stało się z Twoimi oczami. Przyczyna, dla której tekst (doskonale Ci zapewne znanego) wiersza Juliana Tuwima stał się na powyższej ilustracji całkowicie nieczytelny jest następująca: Fundacja im. Juliana Tuwima i Ireny Tuwim, będąca jedynym właścicielem autorskich praw majątkowych do wszystkich utworów Juliana Tuwima i Ireny Tuwim, prowadzi, jak się okazuje, niezwykle restrykcyjną politykę dotyczącą używania tekstów obojga autorów w materiałach promocyjnych. Najwyraźniej posty na moim blogu zostały uznane za materiały promocyjne, bo zostałem stanowczo poproszony o usunięcie z nich towarzyszących ilustracjom wierszy. Ponieważ doszedłem do wniosku, że prezentacja rozkładówek bez warstwy typograficznej psuje ich kompozycję, postanowiłem tekst pozostawić, lecz jednocześnie zamienić go w ciąg niemożliwych do odczytania rozmazanych plam.
Jeżeli, Drogi Czytelniku i Oglądaczu, cisną Ci się w tej chwili na usta wykrzykniki typu „absurd!”, „idiotyzm!”, „paranoja!”, „co za czasy!” tudzież inne, być może bardziej dosadne, to wiedz, że masz moje pełne poparcie.
Gdybyś natomiast chciał mimo wszystko odświeżyć sobie treść wiersza, do którego ilustrację prezentuję w tym poście, to znajdziesz go na przykład tutaj.

sobota, 1 września 2012

Nagle zjawia się pan Słowik

 Po dwóch miesiącach martwej ciszy w eterze, Kapitan Kamikaze powraca z nową winietką i nowymi obrazkami!
Uzyskałem właśnie specjalne pozwolenie na ujawnienie części projektu, nad którym wypruwałem sobie flaki od końca marca do końca lipca, a mianowicie ilustracji do książki Julian i Irena Tuwim Dzieciom, która ukaże się jesienią nakładem Naszej Księgarni. Będzie to licząca sobie dobrze ponad 250 stron antologia twórczości dla dzieci wielkiego poety i jego nieco mniej znanej siostry, pamiętanej głównie jako autorka polskiego przekładu Kubusia Puchatka.
Będę sukcesywnie wrzucał na bloga wybrane rozkładówki (powstało ich w sumie sto, więc materiału jest sporo), zatem zapraszam do regularnych odwiedzin i jednocześnie obiecuję, że tak długi jak ostatnio przestój w pojawianiu się nowych postów w najbliższym przynajmniej czasie nie powinien mieć miejsca. 
Na początek: wiersz o artyście, który cokolwiek zatracił poczucie czasu i kazał na siebie czekać. W sumie dość a'propos.


Edit: Drogi Czytelniku i Oglądaczu.
Nie, nic złego nie stało się z Twoimi oczami. Przyczyna, dla której tekst (doskonale Ci zapewne znanego) wiersza Juliana Tuwima stał się na powyższej ilustracji całkowicie nieczytelny jest następująca: Fundacja im. Juliana Tuwima i Ireny Tuwim, będąca jedynym właścicielem autorskich praw majątkowych do wszystkich utworów Juliana Tuwima i Ireny Tuwim, prowadzi, jak się okazuje, niezwykle restrykcyjną politykę dotyczącą używania tekstów obojga autorów w materiałach promocyjnych. Najwyraźniej posty na moim blogu zostały uznane za materiały promocyjne, bo zostałem stanowczo poproszony o usunięcie z nich towarzyszących ilustracjom wierszy. Ponieważ doszedłem do wniosku, że prezentacja rozkładówek bez warstwy typograficznej psuje ich kompozycję, postanowiłem tekst pozostawić, lecz jednocześnie zamienić go w ciąg niemożliwych do odczytania rozmazanych plam.
Jeżeli, Drogi Czytelniku i Oglądaczu, cisną Ci się w tej chwili na usta wykrzykniki typu „absurd!”, „idiotyzm!”, „paranoja!”, „co za czasy!” tudzież inne, być może bardziej dosadne, to wiedz, że masz moje pełne poparcie.
Gdybyś natomiast chciał mimo wszystko odświeżyć sobie treść wiersza, do którego ilustrację prezentuję w tym poście, to znajdziesz go na przykład tutaj.