czwartek, 18 czerwca 2009

Brr, zimno.

Okładki dla maturszczyków mam z głowy, więc pora wrócić do książeczki o Ameryce. Dzisiaj - Arktyka. Występują: wal grenlandzki, narwal, foka szara, morsy, gęś śnieżna i niedźwiedź polarny...

... oraz inuicki artysta ludowy z własnoręcznie wyrzeźbioną kościaną figurką (do nabycia w sklepach z pamiątkami na terenie Kanady).

8 komentarzy:

  1. wymiana spojrzeń między morsami a niedźwiedziem bezcenna

    OdpowiedzUsuń
  2. Choć w sumie przypadkowa. Rysowałem każde zwierzątko osobno i dopiero potem je łączyłem w fotosklepie w jedną całość.
    No, ale się udało.

    OdpowiedzUsuń
  3. Morsy łypią grożnie do przodu i z deczka na pólnocny wschód, podczas gdy niedźwiedź zezuje zdecydowanie wgłąb siebie .
    Nie żeby coś. Ja się nie czepiam. Takie marudzenie małe z tęsknoty za akwarelką z łapy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Akwarelką - srakwarelką. Coś już kiedyś pisałem o fetyszyzowaniu narzędzia.
    Po akwarelki odsyłam na http://adamus75.digart.pl/digarty/ A tutaj są kolory z komputera i będą kolory z komputera, nawet bardzo dużo kolorów z komputera przez najbliższy miesiąc. A może nawet dłużej, bo przyjemniej mi się pracuje tabletem niż pędzlem. O.

    OdpowiedzUsuń
  5. I jak jeszcze raz przeczytam kwękanie, że grafika komputerowa to nie z łapy, to jak mi Bóg niemiły, wpadnę w furię i zbanuję (nie wiem, jak się to robi, ale sprawdzę). Niby w czym ja do licha trzymam pióro od tabletu, hę? W zębach?

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj przepraszam . Naprawdę.
    Poniosły mnie sentymenty do tych akwarelek.
    Ogólnie jestem staroświecka.
    Przepraszam ponownie , nie chciałam wojny .Brrr. Nigdy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też przepraszam, że się uniosłem.
    Ale ostatnio zasuwam dzień w dzień jak mały traktorek, zmęczony jestem potwornie, wszystko mnie boli i w związku z tym bywam drażliwy.
    Nie było tematu.

    OdpowiedzUsuń
  8. W kwestii zasuwania, pełne zrozumienie.
    Ja się rozchorowałam i marudzę w te i we wte, Luby chce mnie zapakować w skrzynkę po pomidorach i wysłać do Abudabi fedexem. I też go rozumiem. Sama bym się wysłała.

    OdpowiedzUsuń