czwartek, 4 czerwca 2009

W odpowiedzi na apel...

...wznieśliśmy dziś patriotyczny toast.

7 komentarzy:

  1. To był jakiś apel? Kiedy? Po porannej gimnastyce?

    OdpowiedzUsuń
  2. Był, ale w gazecie, której najwyraźniej nie czytasz :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. A poza tym - byłeś w harcerstwie, że słowo "apel" kojarzy Ci się tylko z capstrzykiem? (Mnie kojarzy się z wieloma różnymi rzeczami, np. z jednym takim samorządowcem z Jury Krakowsko-Częstochowskiej, który miał na nazwisko Apel)

    Poza tym mam słabość do apeli; kiedy Pan Prezydent zaapelował do mnie osobiście prezydenckim SMS-em o wywieszenie biało-czerwonej flagi, zareagowałem z patriotycznym entuzjazmem, jak na prawdziwego Polaka przystało [vide pościk z 2 maja]. Apel, żeby się napić z okazji dwudziestej rocznicy wyborów spotkał się z jeszcze cieplejszym przyjęciem - ostatecznie, nie trzeba mnie długo namawiać, żebym sobie chlapnął.

    OdpowiedzUsuń
  4. Byłem w sanatorium dla dzieci jako dziecko. (Tak, wiem, że to wiele wyjaśnia...)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobra, już wiem, jaka gazeta. JUŻ WIEM! Czytasz takie rzeczy nawet za granicą? NAWET ZA GRANICĄ?

    Nie do wiary.

    (Jestem wzburzony, jak wino zaprawione aspiryną.)

    OdpowiedzUsuń
  6. No, ta judeo-masońska, kosmopolityczna, antypolska, choć polskojęzyczna, syjonistyczna, kryptokomunistyczna gazeta, w której swój zdradziecki jad sączą nieustannie pseudodziennikarkie cyngle, chodzące na smyczy Sam-Wiesz-Kogo.

    A tam, zaraz czytam. Poczytuję.
    A co mam niby czytać? Rzepę?

    OdpowiedzUsuń
  7. Żeby sobie wyobrazić jakiś stan faktyczny, trzeba przeczytać niestety wszystkie dzienniki, a potem ze zbioru omawianych zdarzeń zaznaczyć część wspólną. Tam gdzieś są fakty. Truth is out there.

    OdpowiedzUsuń