wtorek, 18 maja 2010

Sielana

Właśnie skończyłem wpisywać do sieci końcowe oceny z projektowania graficznego dla drugiego roku. Były ze trzy, może cztery lacze, kilka piątek (większość z minusami), reszta głównie czwórczyny i tróje. Właściwie powinienem był napisać "trzy, może cztery F, kilka A" i tak dalej, bo na Bilkencie obowiązuje system amerykański i stopnie oznacza się literami alfabetu, ale w sumie żadna różnica. Jeszcze tylko muszę wystawić oceny dla obu grup kursu ilustracji, powiesić wystawkę i można powiedzieć, że mam wakacje do połowy września.
Wracałem dzisiaj do domu na piechotę i cieszyłem się, że słońce tak ładnie świeci, że drzewa i trawa się zielenią, że po niebie płyną białe obłoczki, i że mam tę ponurą zgraję, z którą użerałem się cały rok, z głowy.
Jak mówi stare żydowskie przysłowie, "Man kann singen, man kann tanzen, aber niemals mit Zasrancen".

2 komentarze:

  1. "ponura zgraja"... no zabrzmiało to ponuro :) I żadnego, żadnego promyczka nadziei, nawet w tych piątkach z minusem? A z powodu wakacji zazdrość mnie zżera... a niech to!

    OdpowiedzUsuń
  2. A, bo leniwe to i tępe. I źle wychowane.

    OdpowiedzUsuń