Z powodu katorżniczej pracy, której w dalszym ciągu się oddaję, blog leży odłogiem, zaniedbany w sposób absolutnie skandaliczny. Wydarzenie, o którym traktuje niniejszy post miało miejsce dobre dwa tygodnie temu, bo wtedy mniej więcej kończył się na Bilkencie rok akademicki a zaczynała sesja, i wtedy też na ścianach pośpiesznie i niezbyt dokładnie odmalowanej pracowni zawisły prace studentów z kursu projektowania graficznego dla IV roku, który przez ostatnie dwa semestry prowadziliśmy wespół z moją koleżanką Birsu Çeltek.
Jest to zatem post drugiej, jeśli nie trzeciej zgoła świeżości, ale w sumie - lepszy taki, niż żaden.
Tak to wyglądało w całości. Są to prace tylko z pierwszego semestru, bo w semestrze wiosennym te cymbały i lenie nasi studenci pracowali nad tzw. senior projects, czyli z grubsza odpowiednikiem naszych dyplomów. Senior projects notabene miały kilka dni później swoją osobną wystawę, której w całym tym zamieszaniu zapomniałem porządnie udokumentować (no dobra, tak naprawdę nie bardzo mi się chciało, bo i za bardzo nie było warto). Alors - pierwszy semestr. Po prawej stronie można dojrzeć skromnie przycupnięte prace z mojego kursu ilustracji.
Ten piękny plakat sporządziła nasza studentka Cansel Ersoy; wredny wilczek z szaliczkiem to mój ezopowy portret, lisica na szpilkach to analogiczny konterfekt Birsu. Długouche ssaki poniżej to nasi studenci. Mało wyrafinowana symbolika, ale nader adekwatna.
A poniżej wspomniane już prace z kursu ilustracji. Nic nadzwyczajnego, jak sądzę.
Muszę wymyślić jakieś nowe fajne tematy na przyszły rok, bo te mi się już przejadły.
jest co oglądać pozdrawiam z kocurowy.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńe tam uczniów masz super do wyboru i koloru... lubisz - masz, przekrój przez całą historię sztukiDDD
OdpowiedzUsuńudostępnisz RSS?
OdpowiedzUsuńsuper sa te prace
OdpowiedzUsuńNaprawdę ich Pan nie lubi? Studentów w sensie.
OdpowiedzUsuńPrywatnie i z osobna - większość bardzo lubię, niektórych jakby mniej. Z rzadka trafia się delikwent, na którego widok mnie trzęsie, ale to naprawdę odosobnione przypadki.
OdpowiedzUsuńJako studentów, od strony zawodowej, biorąc indywidualnie - jak wyżej, przy czym proporcje są odwrotne.
Kiedy występują jako horda, wszyscy do kupy - człowiek ma czasem ochotę wrzucić granat do klasy...
@Koszyczek: Chętnie, ale nie wiem, jak to zrobić. Może to ze mnie robi e-wykluczonego, ale nie mam pojęcia jak udostępnić RSS (musiałem najpierw wyguglać co to takiego, ale w połowie definicji odpadłem - przy takich upałach i moim stopniu zmęczenia, moje IQ spada do 30% tego, co mam w zimie).
OdpowiedzUsuńPrzecież tu jest: http://kapitankamikaze.blogspot.com/feeds/posts/default
OdpowiedzUsuń@Adam: ja się tylko tak wymądrzam rzucając high tech hasła tu i tam. Wcześniej ikonka RSS w IE była nieaktywna, teraz już jest :)
OdpowiedzUsuń