Jestem w Bejrucie, gdzie za dwie i pół godziny mam wygłosić wykład o ciężkiej doli ilustratora, połączony z prezentacją moich prac, a od jutra poprowadzić trzydniowe warsztaty ilustracji.
Żeby się nie dać zeżreć tremie, zjadłem falafela i poszedłem na niewielki rekonesans po okolicy:
Generalnie bardzo przyjemne miasto. Trochę mi przypomina Izmir.
Następne doniesienia z Libanu będą, jeśli przeżyję dzisiejszy występ.
Miejsce magiczne, doświadczone wielce...
OdpowiedzUsuńMoże lepiej im oszczędzić i wszystko w superlatywach zaprezentować;)
Adasiu! Powodzenia na wykładzie. Pozdrawiam. M.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Słuchacze byli zadowoleni i gratulowali, więc chyba się udało :-)
OdpowiedzUsuń