O narysowanie powyższego obrazka zostałem poproszony ładnych kilka miesięcy temu przez samego Mistrza Tadeusza Baranowskiego; został on (obrazek, nie Mistrz) umieszczony w pożegnalnym albumie o Bąbelku i Kudłaczku pt. Na wypadek wszelki woda, soda i Bąbelki (oraz Kudłaczki) wraz z innymi trybutami autorstwa znakomitych twórców komiksów m.in. Trusta, Jakuba Rebelki, Andrzeja Janickiego, Przemka "Surpiko" Surmy, i Jacka Frąsia.
Prawdę mówiąc zastanawiam się, jakim cudem znalazłem się w tak świetnym towarzystwie, bo przecież komiksów nie rysuję, jestem zaledwie prostym ilustratorem na uchodźstwie. W każdym razie woda nomen omen sodowa strasznie mi z tego powodu uderzyła do głowy, bo przecież na komiksach Pana Tadeusza się wychowałem i chciałbym teraz zobaczyć miny moich kolegów z podwórka, gdyby się dowiedzieli jaki zaszczyt mnie kopnął.
Album nie będzie niestety dostępny w księgarniach, dystrybucją zajmuje się sam Autor i do niego należy bezpośrednio zwracać się jeżeli ktoś chce nabyć egzemplarz.
Jeszcze o samym obrazku: znowu narysowałem westernowe wcielenie Bąbelka i Kudłaczka, tym razem jednak w konwencji trochę a' la Mary Blair. A czy pamiętacie może ten obrazek, który wrzuciłem tu w lipcu jako produkt uboczny pracy nad zupełnie inną ilustracją? No więc to jest właśnie ta zupełnie inna ilustracja.
Prawdę mówiąc zastanawiam się, jakim cudem znalazłem się w tak świetnym towarzystwie, bo przecież komiksów nie rysuję, jestem zaledwie prostym ilustratorem na uchodźstwie. W każdym razie woda nomen omen sodowa strasznie mi z tego powodu uderzyła do głowy, bo przecież na komiksach Pana Tadeusza się wychowałem i chciałbym teraz zobaczyć miny moich kolegów z podwórka, gdyby się dowiedzieli jaki zaszczyt mnie kopnął.
Album nie będzie niestety dostępny w księgarniach, dystrybucją zajmuje się sam Autor i do niego należy bezpośrednio zwracać się jeżeli ktoś chce nabyć egzemplarz.
Jeszcze o samym obrazku: znowu narysowałem westernowe wcielenie Bąbelka i Kudłaczka, tym razem jednak w konwencji trochę a' la Mary Blair. A czy pamiętacie może ten obrazek, który wrzuciłem tu w lipcu jako produkt uboczny pracy nad zupełnie inną ilustracją? No więc to jest właśnie ta zupełnie inna ilustracja.
No proszę proszę. To teraz tylko zapłacić za mój egzemplarz numer XXX i zobaczę ten rysunek w druku! ;)
OdpowiedzUsuńMuszę, MUSZĘ, zdobyć Antresolkę Profesroka Nerwosolka :D Dzięki za przypomnienie!
OdpowiedzUsuńprodukt uboczny jakoś bardziej liryczny
OdpowiedzUsuńwspaniale- gratuluję! Również za przypomnienie dziękuję, zaraz biorę się za zdobywanie komiksu.
OdpowiedzUsuńRewelacja...wróciły wspomnienia :D
OdpowiedzUsuń