Tureckość i polskość bałwanów, próba analizy porównawczej
Do naszej redakcji przychodzą ostatnimi czasy mocno ciężkie, ze względu na ich masę właściwą, określaną w megabajtach załącznika, maile. W załącznikach znajdujemy - my, koledzy i koleżanki z redakcji "Bałwana polskiego" - zdjęcia bałwanów etymologicznie związanych z ziemia polską, jak też bałwany tureckie. Czytelnicy, rozbudzeni intelektualnie postem na blogu Adama Pękalskiego, pytają, a treść tych pytań, idących w setki, można streścić słowami następującymi: czym kieruje się turecki człowiek, budując bałwana zgoła innego niż bałwan polski?
Otóż odpowiadamy, po całonocnej naradzie redakcyjnej.
Bałwan polski, jaki jest, wie każde dziecko. To, w wersji podstawowej, zresztą dominującej w polskim krajobrazie, wcielenie prostoty opartej na trzech malejących lub, jak kto woli, rosnących kulach śniegowych. Produkcja bałwana polega na toczeniu małej kulki, która z czasem staje się większa i większa. Z procesu produkcji bałwana wyłonił się niegdyś związek frazeologiczny "efekt kuli śniegowej" (albo śnieżnej, jak woleliby puryści), oznaczający m.in. nic pozornie nie znaczące działanie przeradzające się z czasem w wydarzenie o skali zupełnie nieprzewidywalnej (efektem kuli śniegowej lub śnieżnej można określić cały szereg wydarzeń na polskiej scenie politycznej, inicjalnie mało znaczących - np. niewinna rozmowa posłanki z posłem w pokoju poselskim przeradzająca się w megaaferę, której celem mogło być Państwo, nasz kraj, Polska). Ale wracając do tematu. Polskie bałwany oparte na prostej kombinacji trzech kul i elementów ornamentacyjnych zaczerpniętych ze środkowego baroku wchodniobiałystockiego, czyli węgielków w charakterze ocząt i marchwi, czyli nosa (w domyśle potraktujmy to jako ukłon w kierunku związku frazeologicznego "nos czerwony od zimnych zakąsek" ), są wcieleniem słowiańskiej prostoty, którą mamy i której żaden naród ani najeźdźca nam nie zabierze.
Jesteśmy więc wpisani w jestestwo bałwana. I od tego nie uciekniemy. I z tego bądźmy dumni, z całym dystansem do siebie.
Jeśli zaś chodzi o bałwana turskiego lub tureckiego, jak chcą puryści, trudno jest odgadnąć motywacje, jakimi kierowali się autorzy tych bałwanopodobnych stworów. Czyżby brak dystansu do siebie kazał im upodobnić tworzywo - w formie ostatecznej - do autora? A może, budując bałwana na kształt człowieka, nie chcieli deprecjonować ludu bałwaniego i specjalnie nadali mu postać swoją. Idąc tym tropem, doszliśmy w redakcji do następującego wniosku: Turcy - naród uważający się za boski, a oni sami, co zrozumiałe, za bogów - zajęli się tworzeniem, tu akurat bałwanów, a że Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo, stąd taka a nie inna forma turskich bałwanów.
To tyle. Pozdrawiamy i czekamy na kolejne pytania czytelników, na które chętnie odpowiemy.
Prosiłbym o jakiś wizualny materiał porównawczy, bo kiedy jeszcze spędzałem zimy w Polsce, Sopot był przez szereg lat pokrzywdzony pod względem ilości i jakości opadów śniegu, więc prawdziwie polskiego, narodowego, ojczystego bałwana nie widziałem już od bardzo dawna.
Kaszubski Balwanus gigantae istotnie imponujący, ale znacznie ustępuje rozmiarami temu dolnośląskiemu: http://www.familie.pl/Forum-5-165/m351341-1,najwiekszy-balwan-w-Polsce.html Cudze chwalicie, swego nie znacie :-)
Dolny bałwanu wygląda jak mnisi pingwin z ułożonymi na klatce piersiowej rękami. W ogóle to inne macie bałwanu niż my tu, w Polsce.
OdpowiedzUsuńPS.
Jak zobaczyłem tytuł posta, od razu wiedziałem, że nie chodzi o Twoich studentów.
Kudy tureckim bałwanom do polskich! I wcale nie mam na myśli studentów ani parlamentarzystów...
OdpowiedzUsuńJa mimo wszystko wciąż nie jestem przekonany czy aby nie chodzi o Twoich studentów.
OdpowiedzUsuńTureckość i polskość bałwanów, próba analizy porównawczej
OdpowiedzUsuńDo naszej redakcji przychodzą ostatnimi czasy mocno ciężkie, ze względu na ich masę właściwą, określaną w megabajtach załącznika, maile. W załącznikach znajdujemy - my, koledzy i koleżanki z redakcji "Bałwana polskiego" - zdjęcia bałwanów etymologicznie związanych z ziemia polską, jak też bałwany tureckie. Czytelnicy, rozbudzeni intelektualnie postem na blogu Adama Pękalskiego, pytają, a treść tych pytań, idących w setki, można streścić słowami następującymi: czym kieruje się turecki człowiek, budując bałwana zgoła innego niż bałwan polski?
Otóż odpowiadamy, po całonocnej naradzie redakcyjnej.
Bałwan polski, jaki jest, wie każde dziecko. To, w wersji podstawowej, zresztą dominującej w polskim krajobrazie, wcielenie prostoty opartej na trzech malejących lub, jak kto woli, rosnących kulach śniegowych. Produkcja bałwana polega na toczeniu małej kulki, która z czasem staje się większa i większa. Z procesu produkcji bałwana wyłonił się niegdyś związek frazeologiczny "efekt kuli śniegowej" (albo śnieżnej, jak woleliby puryści),
oznaczający m.in. nic pozornie nie znaczące działanie przeradzające się z czasem w wydarzenie o skali zupełnie nieprzewidywalnej (efektem kuli śniegowej lub śnieżnej można określić cały szereg wydarzeń na polskiej scenie politycznej, inicjalnie mało znaczących - np. niewinna rozmowa posłanki z posłem w pokoju poselskim przeradzająca się w megaaferę, której celem mogło być Państwo, nasz kraj, Polska). Ale wracając do tematu. Polskie bałwany oparte na prostej kombinacji trzech kul i elementów ornamentacyjnych zaczerpniętych ze środkowego baroku wchodniobiałystockiego, czyli węgielków w charakterze ocząt i marchwi, czyli nosa (w domyśle potraktujmy to jako ukłon w kierunku związku frazeologicznego "nos czerwony od zimnych zakąsek" ), są wcieleniem słowiańskiej prostoty, którą mamy i której żaden naród ani najeźdźca nam nie zabierze.
Jesteśmy więc wpisani w jestestwo bałwana. I od tego nie uciekniemy. I z tego bądźmy dumni, z całym dystansem do siebie.
Jeśli zaś chodzi o bałwana turskiego lub tureckiego, jak chcą puryści, trudno jest odgadnąć motywacje, jakimi kierowali się autorzy tych bałwanopodobnych stworów. Czyżby brak dystansu do siebie kazał im upodobnić tworzywo - w formie ostatecznej - do autora? A może, budując bałwana na kształt człowieka, nie chcieli deprecjonować ludu bałwaniego i specjalnie nadali mu postać swoją. Idąc tym
tropem, doszliśmy w redakcji do następującego wniosku: Turcy - naród uważający się za boski, a oni sami, co zrozumiałe, za bogów - zajęli się tworzeniem, tu akurat bałwanów, a że Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo, stąd taka a nie inna forma turskich bałwanów.
To tyle. Pozdrawiamy i czekamy na kolejne pytania czytelników, na które chętnie odpowiemy.
Prosiłbym o jakiś wizualny materiał porównawczy, bo kiedy jeszcze spędzałem zimy w Polsce, Sopot był przez szereg lat pokrzywdzony pod względem ilości i jakości opadów śniegu, więc prawdziwie polskiego, narodowego, ojczystego bałwana nie widziałem już od bardzo dawna.
OdpowiedzUsuńProszę bardzo:
OdpowiedzUsuńBałwan olbrzymi (balwanus gigantae)
http://expresskaszubski.pl/z-szuflady/2008/03/gigantyczny-balwan-w-lapalicach
Bałwan z siłowni rodem (balwanus pakerus)
http://miki.salon24.pl/157033,nawet-balwan-glosuje-na-tuska
Bałwan pnący się (balwanus erectus)
http://www.garnek.pl/wezyr91/4873681/piekny-balwan
Bałwan populistyczny (balwanus populus)
http://www.se.pl/multimedia/galeria/5030/11647/andrzej-lepper/
Kaszubski Balwanus gigantae istotnie imponujący, ale znacznie ustępuje rozmiarami temu dolnośląskiemu:
OdpowiedzUsuńhttp://www.familie.pl/Forum-5-165/m351341-1,najwiekszy-balwan-w-Polsce.html
Cudze chwalicie, swego nie znacie :-)
No, zaiste. Ale brudny jakiś. :)
OdpowiedzUsuńIdę oglądać "Blow".