sobota, 19 lutego 2011

Portwajn

Zajawka kolejnej mapy dla National Geographic (na blogu za jakieś dwa-trzy tygodnie dopiero).

6 komentarzy:

  1. Ja z innej beczki trochę...co takiego jest w Turcji, że tam jesteś, ze tam zostałeś??? Czy tylko praca?

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że jest tam świetne porto i ono skłoniło Adama do zasiedlenia się na turskiej ziemi.

    OdpowiedzUsuń
  3. @ MIKA - klimat zdrowszy niż w Sopocie (więcej słońca, mniej wilgoci, cieplej - akurat dzisiaj aura wszawa, ale statystycznie wychodzę na swoje). Ludzie mili, gościnni i przyjaźni (w Anatolii przynajmniej, bo w Stambule np. bywa różnie). Owoce i warzywa fantastyczne.
    "Zostałeś" to za mocne słowo, bo zakłada stan permanentny i ostateczny. Wolę myśleć, że się tu zatrzymałem - na czas nieokreślony.

    @ Benek - Porto jest, o ile je sobie kupię w Londynie na lotnisku w sklepie wolnocłowym i przywiozę do Ankary. Z ostatniego wyjazdu przywiozłem dwie butelki, ale już dawno wyschły...

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam porto. Choć wypijam go zawsze sporo więcej niż wypada, kojarzy mi się z miłymi kieliszkami i małymi, niezobowiązującymi łyczkami, takie sympatyczne tyci-tyci, jak, dajmy na to w komedii "Arszenik i stare koronki", choć nie wiem, czy starsze panie piły tam porto, ale nawet gdyby, to bardzo dobrze by się to komponowało z ich temperamentami. Uwielbiam porto.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam dokładnie to samo, tzn. też nalewam (i wypijam) więcej niż wypada. No co ja poradzę, że lubię.

    OdpowiedzUsuń