Ostatnio udało mi się po raz kolejny pojechać do Kapadocji. Za każdym razem przywożę stamtąd całe gigabajty zdjęć; zresztą trudno inaczej - krajobraz jest tam tak bezwstydnie malowniczy, że nie sposób oprzeć się potrzebie uwieczniania po raz kolejny tych samych widoczków.
Tym razem, żeby była jednak jakaś odmiana, postanowiłem gros zdjęć zrobić w czerni i bieli. Nie wiem, czy miało to jakikolwiek sens, ale przynajmniej, jak powiedziała kiedyś pani sprzedawczyni w sklepie odzieżowym, komentując przymierzaną przeze mnie kurtkę, jest to "coś innego".
Edit: Żona się obruszyła, że ona też miała taki sam pomysł, żeby Kapadocję fotografować na czarno-biało, i na swoim blogu ma ładniejsze zdjęcia z tej wycieczki. No, ma.
Adaś, jakby to powiedział mój rodzinny klasyk: "to jest kradzież motywów! ty złodzieju ty!". i zgadzam się z Agunią.
OdpowiedzUsuń"Ukradłeś mój styl!"
OdpowiedzUsuńale zrobiłeś brzydką minę. brzydka i złą.
OdpowiedzUsuńKapitan bywa zły, oj bywa
OdpowiedzUsuńa z daleka nie wygląda na takiego. jak to się można nabrać [mając wadę wzroku do tego].
OdpowiedzUsuńPan Kleks też był w Kapadocji
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zdjęcia, Adaś (szczególnie czwarte od góry). Brakuje mi w nich jednak trochę czystej czerni - chyba, że mam źle skalibrowany (w ogóle nie kalibrowany) monitor w laptopie...
OdpowiedzUsuń@ Justyna & Agunia: Oj tam, oj tam. Co to w ogóle za solidarność jajników i mobbing gospodarza? To już nawet zasępić się nie wolno?
OdpowiedzUsuń@ MIKA: Naprawdę?
@ Benek: Dzięki; faktycznie są trochę szare (choć jak je obrabiałem w fotosklepie wydawały się bardziej kontrastowe). Czyste czernie tam niby są, ale faktycznie niewiele, bo nie chciałem zgubić szczegółów w głębokich cieniach... No, tak wyszło.
Ano, ma (Agunia lepsze zdjęcia). Don't worry, be happy. Jak to śpiewał Wujek Satchmo? "Sometimes I'm up, sometimes I'm down". To zresztą mamy po równo, bo ja też nie bardzo lubię, gdy masz lepsze zdjęcia ode mnie, a zdarza się, oj zdarza... ;-).
OdpowiedzUsuńTo jej napisz w komentarzach, że ma lepsze, ucieszy się. Ona strasznie przeżywa, że wszyscy komentują tylko u mnie, a u niej nikt ;-)
OdpowiedzUsuń