niedziela, 13 grudnia 2009

Koksownik

4 komentarze:

  1. - To jest ogień, chłopcy. Ogień daje ciepło, a z ciepła jest miłość. A z miłości...
    - A z miłości to Janek kupił jebniętego Fiata na giełdzie, kurwa!
    - Pierdol się pało!
    - No powiedz chłopakom, jak całą kasę na wesele wydałeś...
    - Daj spokój, kurwa...
    - Nie dokuczaj mu...
    - Dobra, kurwa, powiem, bo mnie to też ciąży. Narzeczona się nastawiła, że jak już pojedziemy do niej, to znaczy do Ząbkowic, po ślubie, a ślub miał być w marcu, czyli na wiosnę, to się nastawiła, że chciałaby już tym fiatem, czerwonym najlepiej, żeby wszyscy zobaczyli: i Kazek, i Robson, i Bacha, Zocha...
    - Nawet stary nie kończ. Po prostu skończ.
    - Ale był dynks: jak zejdziemy z oszczędności plus pożyczka od rodziców na wesele na tego fiata, to nie będzie kurwa wesela, a to się już nie liczy.
    - Jak to nie liczy? To co się kurwa liczy?
    - Ona powiedziała, że jak pojedziemy, niby tym fiatem, nie bitym, kołpaki w chromie, radio na UKF-ie, to że to się też nie liczy.
    - Ładafak, jak mówi mój młody. Co to kurwa w ogóle znaczy?
    - No że powiedzą, że Zocha powie, że to frajer na wyjazd, że to nikt, bo niby kto jak nie mąż.
    - Nie, ten ładafak.
    - A chuj go wie, narzeczony?
    - Jaki kurwa narzeczony, zjebie! Narzeczonych to ona miała na pęczki. Weź ostatniego: kombajnista z Dzierżoniowa, dobry chłopak, nawet mało pijący, ale wleciał pod cheder i mu poszarpało prawą stronę dokumentnie, to już nie był w gestii jej zainteresowań.
    - No i...
    - No i nie kupiliśmy kurwa. Ale kupiliśmy po ślubie za pieniądze ze ślubu.
    - Ha, pięknie! Jaki przebieg? Po szlifie?
    - Nawet stary kurwa nie kończ. Po prostu skończ.
    - E tam przebieg, zlej przebieg, pojechaliśmy do Ząbkowic i w samym centrum, to znaczy przy rynku, gdzie Kazek, i Robson, i Bacha, i Zocha siedzą, zatrzymuje nas patrol, też kurwa tacy jak my, biali, ale skurwysyny z innego rejonu, więc nie pogadasz nawet o dupach i wyszło przez radio, że fiacior nie dość, że jebnięty, to jeszcze naczelnikowi z Bydgoszczy przed samymi świętami!
    - Ty to masz stary pecha. Ja pierdolę! Pech jak chuj.
    - Nawet stary nie kończ. Po prostu skończ.
    - I co?
    - I nic. I stoję tu jak ten chuj na weselu. Gablota u naczelnika, a Jola w Ząbkowicach z kombajnistą.
    - Przecież poszarpany.
    - A chuj go tam wie.
    - Panowie, 22:00, koniec pierdolenia o dupie marynie, idziemy za tymi frajerami, skręcili w Zamkową.
    - No ale po szlifie był, jaki rocznik?
    - 77 kurwa, szedł sto dwadzieścia bez mrugnięcia. Ale jebnięty. Nie poradzisz nic.
    - A że Jolka sucz, to fakt.
    - Jak chuj!

    OdpowiedzUsuń
  2. A tu jak jadą tym czerwonym fiatem:

    http://www.youtube.com/watch?v=fcDZrhyWoKI

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, staruszku, ale się pośmiałem. I teledysk też ładny.

    OdpowiedzUsuń