Przepis na pastę z wędzonej makreli, zwaną również w pewnych kręgach "Pastą Festival". Napisy są po angielsku, bo rysowałem to z przeznaczeniem na bloga They Draw and Cook a tam, obawiam się, po naszemu nie umieją. Albo i nawet nie umią.
W każdym razie - pasta jest pyszna, polecam spróbowanie każdemu, kto sobie może wędzoną makrelę nabyć. Ja nie mogę, bo w Turcji ryb nie wędzą i takie delikatesy są dla mnie przez większość roku niedostępne. Nie ma lekko.
W każdym razie - pasta jest pyszna, polecam spróbowanie każdemu, kto sobie może wędzoną makrelę nabyć. Ja nie mogę, bo w Turcji ryb nie wędzą i takie delikatesy są dla mnie przez większość roku niedostępne. Nie ma lekko.
wow! so cool!
OdpowiedzUsuńMniam! Mam nadzieję, że jeszcze zawieszą :-)
OdpowiedzUsuńTo chyba nie było nudne zlecenie nie do odrzucenia?
OdpowiedzUsuńRysunek tradycyjnie świetny :) Aż głupio tak wciąż kadzić.
OdpowiedzUsuńAle blog "Draw and Cook" super - podoba mi się ta koncepcja :)
A tak z ciekawości... dlaczego nie wędzą?
dżizas... majonez i szczypiorek... mozna to czyms innym zastapić? Pietruszka i jogurt bałkanski? Pliz?
OdpowiedzUsuń@Grubakreska - Ja też mam nadzieję; co więcej - mam cichutką nadzieję, że również wybiorą do książki...
OdpowiedzUsuń@Sójka - nie zlecenie i w sumie jak najbardziej do odrzucenia, bo to mnie zależało, żeby się na TD&C wbić. Fakt, że żeby ten obrazek zrealizować musiałem zrezygnować z innego, na który miałem większą chętkę, ale co się odwlecze, to mam nadzieję - nie uciecze.
@Ikar - a)dziękuję uniżenie b)zgadzam się, że super, pomysł świetny, aż szkoda, że nie mój c) Turcja to nie jest dobry kraj do zadawania pytania "dlaczego?". Tu mało co da się rozebrać na tzw. chłopski rozum. Nie ma w sumie żadnych przeciwwskazań dla wędzenia ryb, ani to nie jest haram, ani ryb (z makrelą włącznie) w kraju z trzech stron oblanym przez morza nie brakuje, ale jakoś nie wędzą i już.
@Ewa - można wszystko, ale nie będzie to dobre. Psuć pyszną rybkę jogurtem? Fuj. To już lepiej nic nie dodawać.
W takim razie trzymam kciuki, bo od dawna kibicuję tej inicjatywie :-)))
OdpowiedzUsuńEwuniu, specjalnie dla Ciebie: trochę jogurtu, trochę oliwy extra virgin, ząbek czosnku, szczypta (lub dwie) curry, natka pietruszki (może także odrobina posiekanego koperku), pewnie nieco soli i - uwaga, eksperyment!- nieco miodu. Skadinąd najwyższa pora, żebyś już polubiła mnajonez i dymkę...
OdpowiedzUsuńa) a proszę, zachwycam się nieustannie :)
OdpowiedzUsuńb) ha, i szkoda że nie mój :) - chociaż w czasach kiedy się zawijało kanapki w papier gryzdałam na opakowaniu jakieś głupoty...
c) zawsze ciekawe są Twoje spostrzeżenia na temat Turcji i Turków... hmm... ale nie jest to coś takiego czego by np. do ust nie wzięli? I w ogóle czy są jedzeniowo zachowawczy? Ciężko ich pewnie skusić kuchnią polską w której króluje świnia, ale tak np. postraszyć ogórasem kiszonym? Ale to oczywiście takie tam już dywagacje :)
Trzymam kciuki za wybranie do książki - w sumie mądre by nie było nie wybranie jej, bo ilustracja jest ŚWIETNA :) No i duuużo lepsza od większości.
@Tatulek: pewne rzeczy się niegdy nie zmienią:) Ostatnio podjęłam kolejną próbę na zasadzie "taka stara d... i dalej dziecięce fobie pielęgnuje", ale niestety kompletna porażka po raz n-ty... pozostaje mi twoja kontrpropozycja, skądinąd bardzo interesująca. Jeszcze dymka w skąpej ilości wejdzie, ale majonez...no chance!
OdpowiedzUsuń@Ikar - Turcy są strasznymi nacjonalistami i na ogół są przekonani o swojej wyższości nad resztą świata pod każdym niemal względem. Istnieje anegdota, że kiedy zaproponuje się Turkowi drinka, dając mu do wyboru wszystkie możliwe alkohole świata, on zawsze wybierze tę swoją ohydną rakı. Ale z drugiej strony, jak poczęstujesz Turka czymś z polskiej kuchni, to uprzejmie zje, nawet i świnię (bo jest to naród mimo wszystko grzeczny i nieskory do celowego wyrządzania przykrości gospodarzowi), ale z całą pewnością nie zmieni zdania o tym, że turecka kuchnia jest najlepsza na świecie (pisałem kiedyś o Turku, który twierdził że jest to dopiero trzecia czy czwarta kuchnia świata, ale to był socjalista i kosmopolita niemalże). Co do ogórków - te akurat kiszą (i cała masę innych warzyw, choć już kapusty na przykład - nie), ale jak dla mnie jest to wszystko o wiele za kwaśne i za słone.
OdpowiedzUsuń