czwartek, 21 kwietnia 2011

Beypazarczycy

 Beypazari to małe, dość malownicze miasteczko położone jakieś sto kilometrów na zachód od Ankary, słynące z marchwi, wody mineralnej i osiemdziesięciowarstwowej baklavy (normalna baklava ma tylko czterdzieści warstw ciasta). Jest to miejsce bardzo popularne jako cel weekendowych wypraw ankarczyków, znużonych molochowatą nijakością stolicy, zatem w soboty na ulicznym bazarze i głównym ryneczku kłębi się tłum turystów kupujących lokalne wyroby - biżuterię, obrusy, drewniane zabawki (cepeliada wszędzie taka sama), słodycze i marchewkowy sok.
Jeśli jednak skręcić w jakąś mniej reprezentacyjną, boczną uliczkę, można poczuć senną, trochę nostalgiczną i bezczasową atmosferę tureckiej prowincji.









10 komentarzy:

  1. Tym razem nie ukradłeś stylu Aguni. Podoba mi się zwłaszcza ostatnie zdjęcie. Czy mogę zamówić odbitkę z Twym autografem?

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładne (łza się w oku kręci, że tam już nie dotarłem - gdybym był wiedział...). Ostatnie zdjęcie (mimo zachwytów Justyny) trochę bym poprawił, zmniejszając kontrast lewej i prawej strony - a może to tylko na moim monitorze, w środku dnia, tak to wygląda.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo, ale to bardzo mi się podobają.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj! Z wiadomych wzgledow dawno nie zagladalam do Ciebie. Widziales jaskinie w Beypazarı? Bylam w tym miasteczku wielokrotnie, az do znudzenia, ale zawsze bardzo pobudzaja moja wyobraznie. Jakie bylo moje zdziwienie gdy ostatnio w TV w jakims programie uslyszalam, ze nigdy nie zostaly zbadane przez archeologow i nikt tam nawet nie dotarl (!?), wiec tak naprawde nie wiadomo nawet przez kogo zostaly wykute. W Turcji jest wiele takich miejsc, wiec moze dlatego az tak nie przykladaja do nich wagi, ale wyobrazam sobie, ze w Polsce bylyby juz dawno zbadane wzdluz i wszerz.
    Ta baklava z Beypazarı mi osobiscie nie smakuje, bo niestety robia ja na margarynie, a nie na masle. Polecam za to bardzo wegetarianskie mantı, ktore mialam okazje jesc tylko w tym miasteczku.
    Nie wiem czy pojechaliscie na taka gore z punktem widokowym, z ktorego rozciaga sie panorama na cala okolice, ktora naprawde zapiera dech w piersiach. Mozna stamtad zrobic naprawde swietne zdjecia.

    OdpowiedzUsuń
  5. http://www.flickr.com/photos/zielony_kot/sets/72157615226131271/with/4479157852/ Tu troche moich zdjec stamtad, choc wiekszosc to straszne staroscie, sprzed paru ladnych lat.

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Koralino, mam nadzieję,żeś w dobrym zdrowiu (i Infantka też). Bardzo ładne Twoje zdjęcia z Beypazari, co z tego, że stare. Na tej górze z widokiem byłem prawie cztery lata temu, kiedy pojechałem tam po raz pierwszy; tym razem sobie odpuściliśmy, bo pogoda była mało ciekawa (wstyd przyznać, jedyny powód, że podczas krótkich wiosennych ferii ruszyliśmy się w ogóle poza Ankarę był taki, że mieliśmy akurat gości i trzeba im było zapewnić trochę zwiedzania Turcji). Natomiast o tych grotach to pierwsze słyszę, muszę następnym razem zwrócić uwagę. Coś podobnego.

    Baklavy to ja w ogóle za bardzo nie lubię, nie dość, że zamulająco słodkie i klejące, to jeszcze zalatuje baranim łojem. Czasem z głupoty człowiek kawałek zje, ale jak już tyć, to jednak wolę od innych deserów (za kombinację kruchego ciasta z dowolnymi owocami oddam te ich wszystkie tureckie delicje).

    A z innej beczki: będziesz we wtorek w ambasadzie? Ja się jeszcze do końca nie zdecydowałem (zniechęca mnie trochę fakt, że we wtorek mam akurat cały dzień zajęcia, a w środę rano muszę wstać do pracy o ósmej i na kacu jest to jakby bardziej nieprzyjemne, niż zwykle).

    OdpowiedzUsuń
  7. No wiesz, obrzydziles mi moj najukochanszy turecki deser! Barani loj - cos podobnego... Co powiesz zatem na künefe? Podejrzewam, ze w ogole bys na nie nie spojrzal, o powachaniu i konsumpcji nie wspominajac hihi.
    Chetnie bym sie wybrala do ambasady, zwlaszcza, ze mieszkam rzut beretem. Niestety sluzba nie druzba i juz od miesiaca jestem na powrot w pracy, wiec raczej nie bedzie to mozliwe. W ogole to na ktora jest zaplanowana uroczystosc? Z nieznanych mi przyczyn nie dostaje zadnych powiadomien i zwykle o wszystkim dowiaduje sie od innych.
    Groty znajduja sie po prawej stronie jak sie wjezdza do miasteczka od strony Ankary. Jest takie rozwidlenie drog, na lewo jedzie sie do centrum, a na prawo jest droga wzdluz skal. Jest tam potok i pare restauracji na swiezym powietrzu. Ogolnie taka wiejsko - sielska atmosfera. Chodzi mi dokladnie o te jaskinie - http://i191.photobucket.com/albums/z82/optimist78/IMG_0029.jpg . Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  8. 1. Na künefe spoglądałem, ale z daleka i z niechęcią. Generalnie - tureckie desery mnie nie pociągają. Jak już w innym miejscu pisałem, lubię ciekawe połączenia smaków, a tureccy cukiernicy stosują tylko dwa: słodki i bardzo słodki. I wszystko zawsze pływa w tym tłuszczu i syropie. Fuj.

    2. Przyjęcie w ambasadzie zaczyna się o 19:30, to chyba zdążysz wrócić z pracy? Ja sam jadę po całym dniu zajęć ze studentami (głównie dlatego tak średnio mi się chce, ale skoro już zaprosili...)

    3. O kurczę, toż ja tam byłem przecież, przy tych grotach, nawet mam zdjęcia! (no dobra, to było 3,5 roku temu). Gamoń jednak jestem i sklerotyk.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ugh, wykasowalo mi calego dluugiego posta! Chcialam napisac, ze szkoda, iz spotkanie nie zaczyna sie troche wczesniej, bo o tej porze zaczynam akurat kapanie, karmienie i usypianie mojego malego ssaka, by moc samej na pare godzin sie przespac, ale pozostaje mi chyba pogodzic sie z tym, ze przez jakis czas zostane wykluczona z tego typu aktywnosci. Zycze milej zabawy. Daj znac jak bylo i czy mam czego zalowac.
    Chcialam Cie zapytac czy kojarzysz na Bilkencie taki niesamowity dom zbudowany w stylu stambulskich, osmanskich yalı? Sadzilam, ze nic mnie juz w Ankarze nie zaskoczy, tymczasem ostatnio zobaczylam ten budynek i jestem zdumiona, ze jest on szerzej nieznany. Nie udalo mi sie go nawet wygooglowac! Wiem tyle, ze nalezy do czlowieka o nazwisku DOĞRAMACIZADE - tego samego, ktory jest wlascicielem polowy Bilkentu i ktory wybudowal taki nowoczesny architektonicznie meczet i centrum ekumeniczne na Bilkencie, ktore na pewno widziales. Nie wiem czy miales okazje zobaczyc ten dom, ale wyglada jak zywcem przeniesiony z czasow sultanatu. Widzialam go zza szyby auta jadac z Reala; w strugach deszczu, nie majac ze soba aparatu (no ale ktoz wiedzial, ze zwykla wyprawa po ziemniaki tak mnie zaskoczy). Jesli dysponujesz jakimis zdjeciami tego miejsca to z checia obejrze by lepiej mu sie przyjrzec, bo nie wiem kiedy znow sie tam wybiore. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mialo byc oczywiscie, ze na jakis czas zostane wykluczona :) Ale chroniczne niewyspanie jak widac drastycznie wplywa na moja zdolnosc wyslawienia sie.

    OdpowiedzUsuń