Miał być koniec morskich marynat, ale Neptun wrócił z reklamacją, że turyści będą mieli problemy z jego identyfikacją i prosimy bardzo o takiego z fontanny na Długim Targu. Nie ma sprawy.
Adam współczuję Ci klienta. Kiedyś malowałem obrazki dla pewnej firmy ubezpieczeniowej i w pewnym momencie zorientowałem się, że poprawek domaga się nie szefowa akcji tylko jej sekretarka! Podziękowałem za współpracę...
Mariusz, bez przesady. Normalna sprawa - czasami w tej profesji nie artystyczna wizja a jasność przekazu jest priorytetem. Tak już bywa, i nie ma się co buntować. Ot, działalność usługowa z wszystkimi tego konsekwencjami.
@ Dziki Mouse - Blogger wysyła mi wszystkie nowe komentarze mailem, więc nawet jak swój usuniesz, to i tak do mnie trafi. Odpowiem zatem, bo zarzut był poważny - nie lizus, tylko cynik i pozbawiony naiwnych złudzeń realista.
Ale głupi ci turyści;-)
OdpowiedzUsuńAdam współczuję Ci klienta.
OdpowiedzUsuńKiedyś malowałem obrazki dla pewnej firmy
ubezpieczeniowej i w pewnym momencie zorientowałem się, że poprawek domaga się
nie szefowa akcji tylko jej sekretarka!
Podziękowałem za współpracę...
Brakuje jeszcze opasłego gołębia na głowie Neptuna jak to jest na większości zdjęć, które pojawiają się na stornach promujących miasto...
OdpowiedzUsuńMariusz, bez przesady. Normalna sprawa - czasami w tej profesji nie artystyczna wizja a jasność przekazu jest priorytetem. Tak już bywa, i nie ma się co buntować. Ot, działalność usługowa z wszystkimi tego konsekwencjami.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń@ Dziki Mouse - Blogger wysyła mi wszystkie nowe komentarze mailem, więc nawet jak swój usuniesz, to i tak do mnie trafi. Odpowiem zatem, bo zarzut był poważny - nie lizus, tylko cynik i pozbawiony naiwnych złudzeń realista.
OdpowiedzUsuń