Anıl to mój były student z Bilkentu, który przyjechał do Gdańska na praktykę do jednej z tutejszych agencji graficznych. Odebrałem go dzisiaj z lotniska i odeskortowałem do jego ubogiej izdebki w akademiku ASP.
Widok z okna chłopina ma całkiem niebrzydki...
...ale taka pogoda w lecie musi być dla Anatolijczyka szokiem. Nie pomyślał, żeby wziąć z sobą parasol...
Znajomy widok, łezka się kręci...
OdpowiedzUsuńAkademik ASP ? Ma chłop farta :) Człowiek o tym marzył i śnił ...Zamiast tego dostał betonowego akademola (10 piętro) w Poznaniu nad Wartą. Resztę pięter okupowali Dziwni Osobnicy z polibudy .Pamiętam kartki w klopach ,,czyszczenie we wtorki - ROMEK " :)
OdpowiedzUsuńPs, w akademiku Gdańskim mieszkałam z zachwytem podczas egzaminów na grafikę. Klitka 2 metry na 4 z wielkim czarnym Fortepianem :) Egzamin oblałam równo. Miałam temat ,,graficzna interpretacja Słońca" i zero przygotowania. (Byłam po ogólniaku) Jakiś komiks wykonałam, i do dziś pamiętam pracę która wygrała. Poznań łaskawszy był :)
OdpowiedzUsuń