Oto lekki i zdrowy posiłek, na który na swoją zgubę skusiłem się dziś odwiedzając Jarmark Dominikański (jak nisko jeszcze upadnę, zanim ten urlop się skończy?)
Alternatywą była golonka, bigos, karkówka, pieczona kiełbacha i temu podobne specjały. Chyba niczego poza takim "chłopskim jadłem" w żadnym z (licznych nawet) jarmarkowych punktów gastronomicznych nie oferowano. Wydawało mi się, że taka pajda wiejskiego chleba ze smalcem, cebulą i ogórkiem, popchnięta małym piwkiem jeszcze mieści się w granicach moich możliwości. Źle mi się wydawało.
Aj, moja wątroba.
Alternatywą była golonka, bigos, karkówka, pieczona kiełbacha i temu podobne specjały. Chyba niczego poza takim "chłopskim jadłem" w żadnym z (licznych nawet) jarmarkowych punktów gastronomicznych nie oferowano. Wydawało mi się, że taka pajda wiejskiego chleba ze smalcem, cebulą i ogórkiem, popchnięta małym piwkiem jeszcze mieści się w granicach moich możliwości. Źle mi się wydawało.
Aj, moja wątroba.
hehehe jadlem takie cos rok temu na jarmarku
OdpowiedzUsuńmega dobre
ale raczej minie pare lat zanim sie znowu skusze:P
O, man! Gdyby Gosia to widziała, to by się normalnie załamała.
OdpowiedzUsuńJa jednak przybijam z tobą piątala, my dear, i w sumie to marzę bardziej o tym, co po lewej, a nie po prawej, ale nie mogę, bo mnie jakieś kurewstwo jebło w nogę kilka tygodni temu i teraz muszę jeść antybiotyk.
PS.
Ale pamiętasz dobrze, że jak biesiadowaliśmy u ciebie, to żaden robaczek mi się do nogi nie dobierał? Skreślam potencjalne możliwości i sytuacje:)
A ja bym chętnie spróbowała czegoś z wieprzowinki, mniam.
OdpowiedzUsuńten smalec wygląda na zeszłoroczny. dobrze że piwo świeże.
OdpowiedzUsuńJeszcze a propos hardkorów:
OdpowiedzUsuńwww.perturbacje.blogspot.com/2009/07/hardkor-44-czyli-patriotyczny-pop.html
Musiałem pyknąc ten adres z ręki, coś się edytor sypie. Nie można wklejać (ustawiłeś jakąś blokadę anty ctrl+v-ową?)
Dlaczego Gosia by się załamała? Raz nie zwasze, w sumie. Najgorsze, że to wcale nie było aż takie dobre. Było tłuste i tyle. Chyba się sturczyłem do tego stopnia, że chuda szyneczka albo plasterek krakowskiej suchej to od biedy jeszcze-jeszcze, ale już bardziej ekstremalne wcielenia wieprzowiny jakoś zaczynają mnie odrzucać.
OdpowiedzUsuńBlokady żadnej nie ustawiałem, po prostu blogger obsysa...
"Zawsze" nie "zwasze"
OdpowiedzUsuńna jarmarku są jeszcze żelki :D
OdpowiedzUsuń