Otwarcie
W poniedziałkowy wieczór Agunia, przy okazji moja żona (gdyby ktoś jeszcze nie wiedział), otwierała swoją wystawę w galerii Sanatyapım w Ankarze.
Z zewnątrz wyglądało to tak...
... a od środka tak. Ku widocznemu zdziwieniu autorki, część gości rzeczywiście przyszła obejrzeć obrazy.
Niektórzy nawet reagowali na nie bardzo żywiołowo...
...ale byli też i tacy, którzy najwyraźniej duchem byli zupełnie gdzie indziej.
Na zakończenie: konkurs sobowtórów (nierozstrzygnięty).
"...ale byli też i tacy, którzy najwyraźniej duchem byli zupełnie gdzie indziej."
OdpowiedzUsuńOni nie byli gdzie indziej, to jest klasyczna, mój drogi, reakcja na dobrą sztukę - człowiek staje się nadrefleksyjny, zaczyna wspominać, myśleć, zastanawiać się, analizować. Bardzo dobra reakcja - posyłając wzrok w ciemność, łatwiej sobie pewne wnioski ze sztuki wyciągnąć.
Biorąc pod uwagę, że ten pan przy oknie to kelner, który właśnie zrobił sobie przerwę w roznoszeniu wina, zapewne wspomina, jak to kiedyś obsługiwał angielskiego króla...
OdpowiedzUsuńMnie tu zaciekawiły zdjęcia ludzi - zdjęcia obrazów śledzę z więszym napięciem na tym drugim blogu.
OdpowiedzUsuńAnyway, na pierwszej fotce bohaterka wieczoru ma bezcenną minę "no, który mi tu jeden z drugim, cwaniaczki nie będzie oglądał, to się policzymy później". Ale, ale może nadinterpretuję.
Konkurs na sobowtóra: kim jest pani w niebieskiej bluzce?
Nie odbieraj kelnerowi prawa do sztuki. Jego ujęcie jest poza tym o wiele bardziej "wernisażowe" niż niejednej z postaci na zaproszenie:)
OdpowiedzUsuńPS.
Czy na tej kartce (3. zdjęcie od góry) jest cennik obrazów?
@Zorzynek - pani w niebieskiej bluzce to radiolożka ze Stambułu, która na wernisaż trafiła w sumie przypadkowo, bo chciała kupić obraz zupełnie innego artysty, a na miejscu okazało się,że ktoś ją już wyprzedził, więc tak już siadła na parapecie i została. Niebrzydka, nie?
OdpowiedzUsuń@Benek - ten kelner podobno obsługuje wernisaże w galerii Sanatyapım od dwudziestu lat i pewnie widział w życiu więcej obrazów, niż my trzej razem wzięci. Gdzieżbym śmiał mu czegokolwiek odmówić.
Na tej kartce - tak, to cennik.
Na taką, co nie zdążyła kupić swojego płótna, wyglada raczej ta smutna pani po prawej.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za tę małą złośliwostkę.
ale tutaj tłoczno i jakie obgadywanko! Zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńA Kapitan K. zawsze mnie uprzedzi, kiedy śpię albo ciężko pracuję, to On działa i "kradnie" pomysły.
A Maurycego kto Ci wymyśla Kapitanie kiedy pływasz?
Witamy w męskim klubie!
OdpowiedzUsuńCzy uiściła Pani szanowna kaucję za szkło?
Jeśli nie, skrzyneczka na dzięgi jest przy wejściu. Zasady opisane w grubym brulionie [przy drzwiach na kołku.
Zapraszamy.
Tja. I proszę na przyszłość pamiętać, że Kapitan Kamikaze lata, a nie pływa.
OdpowiedzUsuńI kiedy to ostatni raz wymyśliłaś mi Maurycego?