środa, 8 lipca 2009

Holly & Woody

Dzisiaj nad ranem skończyłem ostatni czarno-biały szkic do książki o Ameryce Północnej. Zostało jeszcze pokolorowanie tego wszystkiego. Uff.
Ostatnią rozkładówką, nad którą pracowałem, była panorama Nowego Jorku. Pośród multikulturowej i wieloetnicznej mieszanki zaludniającej Wielkie Jabłko umieściłem dwie nowojorskie ikony - Holly Golightly (a.k.a. Audrey Hepburn) i Woody'ego Allena. Dzieci pewnie nie załapią, co to za ludzie, ale może chociaż niektórzy rodzice... Miałem silną pokusę, żeby narysować też Travisa Bickle, ale to chyba nie byłby dobry pomysł tym razem.

9 komentarzy:

  1. Wolę myśleć, że to miasto zaludniają postacie takie jak Cosmo Kramer, czy George Costanza niż Travis "You must be talking to me" Bickle.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale ja nie oglądałem "Kronik Seinfelda", a "Taksówkarza" - i owszem.
    Poza tym to taka charakterystyczna postać.
    "Ya talkin' to me?" :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten Woody to ojciec czy starszy brat Lilly Alen?

    OdpowiedzUsuń
  4. Holly jest wyrąbiasta ! To jej kawałek zaczyna ,,Broken Flowers " Jarmusha - kiedy biedny Billy M. dostaje różowy liścik :) Dzięki temu filmowi mam kompletną płytotekę Mulatu Astatke (bo etiopska muzyka jest dobra dla serca :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwsza myśl: rany boskie, jaki kawałek Holly u Jarmusha?
    Druga myśl: Aaa, pewnie "Moon River", tylko Tamaryszek użyła skrótu myślowego. Nie widziałem "Broken Flowers", niestety.

    OdpowiedzUsuń
  6. Moon River NIE !!!!Kawałek to ,,There's an end"
    ale moja wina, to jest cover - ,,the greenhornes feat holly golightly - there is an end"
    trailer - http://www.youtube.com/watch?v=jgfA-eD7LaQ
    BARDZO GORĄCO polecam film. Jarmush w najlepszej formie. Wypasione aktorstwo. Bill Murray, Jessica Lange , Julie Delpy - i stado innych gwiazd w totalnie nietypowym dla siebie wydaniu (Jimmy o to zadbał). Fabuła zakręcona, ale przyswajalna. Cacucho. Nie widzieć - GRZECH :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bwahahaha!
    No tak, teraz rozumiem. Ty do mnie rozmawiasz o jakiejś brytolskiej szansonistce, która za swój pseudonim przybrała imię i nazwisko bohaterki "Śniadania u Tiffany'ego" Capote, a mnie chodziło o Audrey Hepburn, która grała tę postać w adaptacji filmowej. I śpiewała tam "Moon River" właśnie. Bardzo rzewnie. Brzdąkając na gitarze.

    Nie rozpoznać Audrey Hepburn w jej życiowej roli na tej ilustracji i mącić mi w głowie i wprowadzać w konfuzję - to dopiero grzech.

    A "Broken Flowers" nie widziałem, bo poza "Truposzem" żaden film Jarmusha mi się raczej nie podobał (a i "Truposz" bez specjalnego orgazmu, ale przynajmniej dało się obejrzeć bez przysypiania i/albo irytacji), więc jak te kwiatki szły w kinach, postanowiłem sobie odpuścić, a potem już nie było jakoś okazji. Może kiedyś.

    OdpowiedzUsuń