wtorek, 8 września 2009

Z życia biurw

Przepraszam wszystkich Czytelników i Oglądaczy za skandalicznie długą przerwę w pojawianiu się nowych postów. Za dwa dni zaczyna się rok akademicki, w związku z czym panuje w moim życiu kompletny rozgardiasz; usiłuję wymyślić jakieś fajne zadania dla studentów, albo przynajmniej zmodyfikować te, które sprawdziły się w zeszłym roku, więc większość czasu spędzam albo w bibliotece (jak wczoraj) albo w moim biurze (dzisiaj, na zdjęciu).
Na ogół unikam tej obskurnej kanciapy, wyposażonej w politurowane meble i przedpotopowy komputer z systemem operacyjnym Windows Millenium (naprawdę, taki złom daje do dyspozycji swoim pracownikom najlepszy podobno prywatny uniwerek w Turcji), i traktuję ją głównie jako składzik, ale dzisiaj musiałem trochę w niej odsiedzieć, bo coś mnie podkusiło, żeby dopilnować liczby chętnych do zapisania się na mój kurs ilustracji i dać odpór tym, którzy przychodzą żebrać, aby wciągnąć ich na i tak przepełnioną listę.
Siedziałem sobie cichutko w kątku i spinałem spinaczem odbite na ksero kartki z materiałami do pierwszego zadania, kiedy ni stąd ni z owąd zadzwonił do mnie sam wielki wezyr, tzn. dziekan, z informacją, że muszę zdublować swój kurs, tzn. poprowadzić drugi, taki sam, dla drugiej grupy (nie wiem po kiego walca, skoro liczba studentów na naszym wydziale w tym roku bardzo spadła; byłem tak wstrząśnięty faktem, że sam szef do mnie dzwoni, w dodatku do biura, w którym przecież prawie nigdy mnie nie ma, że nie zapytałem nawet dlaczego tak. Co gorsza nie miałem też dość przytomności umysłu, żeby zapytać, czy za podniesieniem pensum idzie podwyżka pensji. Jak znam życie, to nie, bo władze uczelni jeszcze w styczniu ogłosiły, że z racji kryzysu nie będzie żadnych podwyżek, ba, będą cięcia i oszczędności. Domyślam się, że dowalenie głupiemu cudzoziemcowi trzech dodatkowych godzin to właśnie jedna z nich)
.
A było siedzieć na dupie w chałupie i się nie nadstawiać.

5 komentarzy:

  1. Pęka ci skóra na dłoniach czy to filtr UV?

    OdpowiedzUsuń
  2. W pawym dolnym rogu widać cień kosmity.
    Strzeż się!

    OdpowiedzUsuń
  3. o boze!

    ten przedpotopowy komputer z WinME to byl moj pierwszy PeCet. Kupilem go chyba okolo 1995 roku (o ile nie wczesniej) za kase wygrana w jakims Bilkenckim konkursie.

    Potem, kiedy bylem asystentem, uzywalem go do maili w moim pokoiku, a jak sie przenosilem do Istanbulu, zostawilem go Markowi.

    W zyciu bym nie myslal, ze jeszcze zipie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ręce pierzchną, filtr UV niepotrzebny, bo dzisiaj zachmurzenie 100%.

    Kuba - myślisz, że to ten sam? Marek też ma podobnego grata w swoim biurze, ale nie widziałem, żeby kiedykolwiek go uruchamiał.

    OdpowiedzUsuń
  5. Klawiature na zdjeciu poznalem :)

    OdpowiedzUsuń