Oj tam, zaraz paskudny i w horrorach... Może nie jest ładniusi w konwencjonalny, nudny, mieszczański sposób, ale ma charakter i poza tym, jak wszystkie buldożki francuskie, jest ogromnie sympatyczny. Słodziak po prostu :-)
Jest boski. A z tym oczkiem, to jednak ani jak Bowie, ani jak Manson, co najwyżej odwrotnie. Znajcież umiar mocium many!*
Zanim się ożeniłem i odzieciłem, miałem taką wizję siebie, że będę mieszkał właśnie z takim kimś: francuskim buldogiem, którego nazwę Zdzisław. Zdzisław miał palić fajkę i grać w warcaby. Życie migusiem zweryfikowało te pomysły.
Obawiam się, panie Zorzynek, że Pańska wizja byłaby trudna do zrealizowania z jednego powodu: psy te bowiem nie grzeszą inteligencją, ba sytuuja się gdzieś na szarym końcu rankingu. Podczas gdy palić fajkę, to by może zapalił, ale z grą warcaby to forget zapomnij:) Weź se pudla lepiej. To arystokracja!
Ja nie wiem, Benedetto, jakie były Twoje doświadczenia życiowe z buldogami, ale wszystkie źródła kynologiczne podają, że są to psy wesołe, łagodne i bezgranicznie przywiązane do swoich właścicieli. Pokrywa się to po części ze stwierdzeniem znajomego weterynarza, który twierdził, że jego ulubionymi pacjentami są właśnie buldożki francuskie, bo te psy się cieszą, nawet kiedy wtyka im się termometr w tyłek.
Adamusie drogi, to że, jak piszesz, cieszą, nawet kiedy wtyka im się termometr w tyłek, dobitnie świadczy, że ich charakter sytuuje je raczej na pozycji spalonej jeśli chodzi o plany Zorzynka. O to mnie chodzi.
I żeby było jasne: nie mam żadnych doświadczeń z buldożkami, nie mam też takowych z innymi psami. Bardzo w sumie lubię psy, z tym że za długo się gotują:)
Zastrzel mnie, zastrzel - wbij nóż w samo serce, najlepiej przez plecy. Śmierć pewniejsza będzie.
Nie będę kruszył kopii o cześć buldożków; inteligencja psów en masse też jest w ogóle mocno przeceniona (jakie inne zwierzę jest na tyle głupie, żeby lecieć za rzuconym patykiem?). A co do termometru: gdyby pies zareagował na niego żałosną jeremiadą to automatycznie znaczyłoby,że jest mądry? Przynajmniej buldożki z pogodą ducha znoszą niedogodności i przeciwieństwa losu.
W każdym razie fakt jest faktem - Monsieur jest nie tylko piękny ale i niezmiernie przyjacielski i wolałbym mieć takiego psa, niż jakiegoś spotworniałego pudla.
A co mu w oczko?
OdpowiedzUsuńTakie ma. Heterochromia iridis.
OdpowiedzUsuńAle wygląda z nim kozacko, prawie jak Marylin Manson, nie?
Oczko jak Dawid Bowie. Jedno takie, drugie takie.
OdpowiedzUsuńPS.
Poże, co za paskudne psisko! A masz może fotę właścicieli?
Powinien grać w horrorach i filmach SF
OdpowiedzUsuńOj tam, zaraz paskudny i w horrorach...
OdpowiedzUsuńMoże nie jest ładniusi w konwencjonalny, nudny, mieszczański sposób, ale ma charakter i poza tym, jak wszystkie buldożki francuskie, jest ogromnie sympatyczny.
Słodziak po prostu :-)
Jest boski. A z tym oczkiem, to jednak ani jak Bowie, ani jak Manson, co najwyżej odwrotnie. Znajcież umiar mocium many!*
OdpowiedzUsuńZanim się ożeniłem i odzieciłem, miałem taką wizję siebie, że będę mieszkał właśnie z takim kimś: francuskim buldogiem, którego nazwę Zdzisław. Zdzisław miał palić fajkę i grać w warcaby. Życie migusiem zweryfikowało te pomysły.
* To zdanie is dedicated to Montag&HisProject.
Obawiam się, panie Zorzynek, że Pańska wizja byłaby trudna do zrealizowania z jednego powodu: psy te bowiem nie grzeszą inteligencją, ba sytuuja się gdzieś na szarym końcu rankingu. Podczas gdy palić fajkę, to by może zapalił, ale z grą warcaby to forget zapomnij:) Weź se pudla lepiej. To arystokracja!
OdpowiedzUsuńJa nie wiem, Benedetto, jakie były Twoje doświadczenia życiowe z buldogami, ale wszystkie źródła kynologiczne podają, że są to psy wesołe, łagodne i bezgranicznie przywiązane do swoich właścicieli. Pokrywa się to po części ze stwierdzeniem znajomego weterynarza, który twierdził, że jego ulubionymi pacjentami są właśnie buldożki francuskie, bo te psy się cieszą, nawet kiedy wtyka im się termometr w tyłek.
OdpowiedzUsuńA co do inteligencji pudli... Oj.
OdpowiedzUsuńA poza tym pudle są obleśne.
Adamusie drogi, to że, jak piszesz, cieszą, nawet kiedy wtyka im się termometr w tyłek, dobitnie świadczy, że ich charakter sytuuje je raczej na pozycji spalonej jeśli chodzi o plany Zorzynka. O to mnie chodzi.
OdpowiedzUsuńI żeby było jasne: nie mam żadnych doświadczeń z buldożkami, nie mam też takowych z innymi psami. Bardzo w sumie lubię psy, z tym że za długo się gotują:)
Zastrzel mnie, zastrzel - wbij nóż w samo serce, najlepiej przez plecy. Śmierć pewniejsza będzie.
Nie będę kruszył kopii o cześć buldożków; inteligencja psów en masse też jest w ogóle mocno przeceniona (jakie inne zwierzę jest na tyle głupie, żeby lecieć za rzuconym patykiem?). A co do termometru: gdyby pies zareagował na niego żałosną jeremiadą to automatycznie znaczyłoby,że jest mądry? Przynajmniej buldożki z pogodą ducha znoszą niedogodności i przeciwieństwa losu.
OdpowiedzUsuńW każdym razie fakt jest faktem - Monsieur jest nie tylko piękny ale i niezmiernie przyjacielski i wolałbym mieć takiego psa, niż jakiegoś spotworniałego pudla.