Zawsze kładę do głów moim studentom, że zrobienie dobrego projektu wymaga najpierw zrobienia dobrego riserczu.
Bezustannie próbuję im uświadomić, że istnieją również inne, poza Wikipedią i wyszukiwarką obrazkową Google'a, źródła informacji - książki, albumy i tak dalej.
Ładne, ładne.
OdpowiedzUsuńAdasiu, ty jesteś oldskulowiec, gatunek na wymarciu.
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy wiesz, ale obecnie na topie są prace dyplomowe pt. "Krem z tłuszczu ludzkiego". Tu research nie jest aż tak pracochłonny, jak ślęczenie po nocach w księgach. Wystarczy dać ogłoszenie i czekać na mena z termosem rzucającego na pożegnanie skromne "Powodzenia".
Adasiu, ty jesteś oldskulowiec, gatunek na wymarciu.
Ale czy nie jest tak, że Adam raczej robi w kapkę innej branży? Znaczy się, że mimo wszystko w ilustracji ciężko jest odstawiać jakieś formalne kocoboły. Wyobrażasz to sobie, że np. jakiś magazyn zamawia obrazek do tekstu dajmy na to o traktowaniu zwierząt przez człowieka, a Adam zamiast im narysować zasmuconego tygrysa, przesyła film wideo na którym pali swoje pędzle w ZOO, a potem biega po ulicy na golasa, pomalowany jak pingwin z wielkim tekturowym dziobem? Tak się nie robi bazy klientów ;) Więc oldschool jest tu konieczny.
OdpowiedzUsuńDla zainteresowanych piosenka o zwierzętach, ze zwierzętami i podobno good quality:
http://www.youtube.com/watch?v=R7jnhTDg4mk
Adam lepiej przyznaj się, że po robocie z przyjemnością bawisz się figurkami, zamiast nam tu wciskać kit o pomocach naukowych.
OdpowiedzUsuńCzasami nawet w trakcie, co gorsza. To właśnie miałem na myśli, kiedy pisałem o odciąganiu od głównego celu...
OdpowiedzUsuńWitam, Mistrzu Kamikaze... hmm... czy mogłabym zapytać o tytuł środkowej książki z pierwszego zdjęcia?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!:)
PS Świetny rysunek!
Książka, koleżanko Kolleander, nosi tytuł " A Pictorial History of Costume" (The Pepin Press, Amsterdam 1998)
OdpowiedzUsuńPS. Dziękuję!
Dzięki!:)
OdpowiedzUsuń